Bramki: Tomasz Żyliński (11), Ariel Jastrzembski (24, 90+2), Kamil Żylski (90+3).
ZAWISZA: Michał Oczkowski - Jastrzembski, Sochań, Mielcarek (90. Zniszczoł), Żyliński (85' Czyżniewski), Prejs, Piekuś (81' Furst), Witucki, Mateusz Oczkowski, Jaskólski (76' Żylski), Kozłowski (75' Maciejewski).
Piłkarze Zawiszy od pierwszej minuty z dużym animuszem rzucili się na Sportis. Podrażniła i zmobilizowała ich zapewne chwilowa utrata prowadzenia w lidze na rzecz Włocłavii.
Mimo braku w wyjściowej jedenastce najlepszego snajpera Kamila Żylskiego, Niebiesko-Czarni co chwilę stwarzali zagrożenie pod bramka Sportisu. Po kilku groźnych akcjach już w 11 minucie Tomasz Żyliński zdobył gola na 1:0. W 24 minucie Ariel Jastrzembski podwyższył wynik i pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Zawiszy 2:0.
Po przerwie zaskoczenie... Piłkarze Zawiszy całkowicie oddali inicjatywę zawodnikom Sportisu, którzy raz po raz odważnie atakowali bramkę strzeżoną przez Michała Oczkowskiego. Bilans tych ataków to jednak tylko poprzeczka i po kilkunastu minutach gra się wyrównała.
Na 15 minut przed końcem na boisko wszedł Żylski i niesiony dopingiem kibiców Zawisza ponownie zerwał się do ataku. Efektem tego były dwa gole w samej końcówce spotkania.
Zawiszanie ponownie pokazali dobrą grę, do tego dołożyli skuteczność, której zabrakło w ostatnim meczu z Chemikiem. Do końca zostały 3 mecze, jesteśmy liderem. Piłkarze! Wszystko w Waszych nogach!