Bramki: Mielcarek 10', Łojeczko 44' (sam), Sochań 55', Brzeziński 65' i 77'.
Zawisza: Michał Oczkowski - Prejs, Jastrzembski, Maciejewski, Czyżniewski (63’ Mateusz Oczkowski) - Sochań, Mielcarek (72’ Nowak) - Piekuś (75’ Zniszczol), Jaskólski, Furst (61’ Brzeziński) - Żyliński (72’ Witczak).
Niebiesko-Czarni pokazali kto jest prawdziwym liderem, a nie takim tylko z nazwy. Początek spotkania nie zapowiadał takiego wyniku, grę prowadził Zawisza, ale Włocławianie groźnie kontrowali. Kilkukrotnie próbowali zaskoczyć Oczkowskiego strzałami z dystansu, groźne były również ich rzuty rożne, jednak albo brakowało precyzji albo bramkarz Niebiesko-Czarnych stawał na wysokości zadania.
Zawisza objął prowadzenie w 10 minucie, z biegiem czasu zyskiwał również coraz większą przewagę w posiadaniu piłki, Włocławianie nadal próbowali kontrataków, jednak mimo iż zdarzały się całkiem groźne akcje gola nie zdobyli. Zdobył go Zawisza w końcówce pierwszej połowy za sprawą samobójczego trafienia.
Na drugą połowę Bydgoszczanie wyszli zmotywowani i całkowicie zdominowali oparty na młodzieżowcach zespół gospodarzy. Kolejne gole były kwestią czasu, przewaga Zawiszy nie podlegała dyskusji, więc trener dał szansę debiutu dwóm młodzieżowcom: Jakubowi Nowakowi i Enrikowi Witczakowi, którzy zagrali około 18 minut.
Na pewno cieszy wysokie zwycięstwo, zwłaszcza że przed meczem zastanawiano się jak na terenie nieobliczalnego, młodego zespołu Lidera, Zawisza poradzi sobie ze strzelaniem goli bez najlepszego strzelca Kamila Żylskiego. Wynik jest okazały, dzięki trzem punktom odskoczyliśmy dwóm Włocławskim drużynom na sześć oczek, na drugie miejsce wskoczył Chemik Bydgoszcz, który ma do Zawiszy 5 punktów straty.