Z drugiego miejsca do trzeciej ligi
24.02.2007
W ostatnich latach nie było chyba klubu, który tak „namieszał” w polskim futbolu, jak Kujawiak Włocławek.
image
W maju 2003 roku, w meczu derbowym Jagiellonka Nieszawa (ciemne stroje) zremisowała z Kujawiakiem Piecobiogazem Włocławek 1:1. Było to niezwykle ważne spotkanie stanowiące o dalszych losach rywalizacji w IV lidze.
W ciągu kilku sezonów klub ze stolicy Kujaw awansował z piątej ligi do drugiej. Ale ta kariera, jak szybko się zaczęła, tak szybko skończyła. Najpierw było przeniesienie klubu do Bydgoszczy, a ostatnio - wycofanie go z drugoligowych rozgrywek. Postanowiliśmy prześledzić najnowszą historię Kujawiaka, jego upadki i wzloty.
Kujawiak do IV ligi awansował w 2001 roku. Przez większą część rozgrywek drużyna walczyła o uniknięcie degradacji, co w ostatecznym rachunku jej się udało.
Kolejny sezon miał już być jednak zupełnie inny. Sponsorem została firma Piecobiogaz.
Jej przedstawiciel, przed rozpoczęciem zmagań, zapowiadał, że po rundzie jesiennej zespół powinien do lidera tracić maksymalnie pięć punktów. Tymczasem drużyna, choć grała bez większych wzmocnień, spisała się jeszcze lepiej. Do pierwszej w tabeli Wisły Nowe traciła bowiem tylko trzy „oczka”. Mimo to zima w Kujawiaku nie była spokojna.
Karuzela z trenerami
Najpierw ze sprawowania funkcji trenera zrezygnował Andrzej Żegocki, a jego następcą został Stefan Guzek. Kilka tygodni przed rozpoczęciem rundy wiosennej Andrzej Wiśniewski, prezes Kujawiaka, poinformował, że zespół zostanie jeszcze bardziej wzmocniony kadrowo. Wcześniej doszło jednak do jednej, nieoczekiwanej zmiany. Po kilku tygodniach pracy trenerem drużyny przestał być Stefan Guzek.
Reklama
CHL P.H.U. - Super kredyt
* Kredyty dla emerytów, rencistów,osób prowadzących działalność gospodarczą.* Osoby pracujące w budżetówce nie potrzebują zaświadczeń o zarobkach
ZAPRASZAMY!!
- Uznaliśmy, że pan Guzek ma małe szanse, aby wywiązać się z założonego przez nas planu, czyli awansu do III ligi - tak argumentował tę decyzję Andrzej Wiśniewski.
Nowym szkoleniowcem włocławian został były reprezentant kraju, Henryk Miłoszewicz. Do zespołu dołączyli też nowi piłkarze, m.in. Jarosław Brończyk (Chemik Bydgoszcz) i Przemysław Bereszyński (Groclin Grodzisk Wielkopolski). To oznaczało, że Kujawiak Piecobiogaz miał grać o 1. miejsce, za które podobno piłkarze mieli otrzymać do podziału premię w wysokości 50 tysięcy złotych.
Włocławianie od początku wiosennych zmagań utrzymywali się w ligowej czołówce. Ale życie nie oszczędzało tej drużyny.
W sobotę, 5 kwietnia, w meczu na szczycie, Kujawiak Piecobiogaz podejmował Wisłę Nowe. Spotkanie było dramatyczne, a zwycięstwo gospodarzom zapewnił w 85. min Rafał Szczytniewski. Po meczu doszło do tragedii. Na stadionie zemdlał trener Miłoszewicz. W stanie krytycznym szkoleniowiec został przewieziony do szpitala, gdzie jednak nie odzyskał już przytomności. Zmarł na zawał serca.
Piłkarskie życie musiało się jednak toczyć. Nowym, grającym trenerem „Kujawiaków” został Bereszyński. Jednak nie na długo. Na przełomie kwietnia i maja drużyna najpierw zremisowała w Radziejowie, a później przegrała u siebie z Pomorzaninem Toruń aż 1:4. Po tym drugim meczu Bereszyńskiego zastąpił... prezes Wiśniewski.
Kluczowe spotkanie
Kolejnym, wyjazdowym, rywalem Kujawiaka Piecobiogazu był inny czołowy zespół ligi, Jagiellonka Nieszawa. Derbowe spotkanie zakończyło się remisem 1:1, ale, jak się później okazało, było kluczowym dla całego sezonu.
image
Napastnik Pomorzanina Toruń Tomasz Grzybek (z lewej) strzelając Kujawiakowi trzy gole, pozbawił Przemysława Bereszyńskiego stanowiska trenera
Bezpośrednio po tym spotkaniu niezadowoleni kibice i działacze Jagiellonki mieli pretensje do poziomu sędziowania (arbitrem był bydgoszczanin Jarosław Żyro). Kilka dni później Roman Chmielewski, prezes nieszawskiego klubu, ogłosił sensacyjną decyzję.
- Nie możemy pogodzić się z arogancją sędziów oraz działaczy Kujawsko-Pomorskiego ZPN. Na znak protestu przeciw ich działalności wycofujemy zespół seniorów z ligi - ogłosił
Ta decyzja nie została jednak poparta oficjalnym pismem. Mimo wszystko na miesiąc przed zakończeniem rozgrywek okazało się, że warto walczyć o drugie miejsce, co mogło oznaczać awans do III ligi.
Ostatecznie drużyna z Nieszawy okazała się najlepsza w lidze. Zwycięstwo zapewniła sobie już na dwie kolejki przez zakończeniem sezonu. Do końca trwała zaś zacięta walka o drugą pozycję.
Przed ostatnią kolejką wiceliderem była Wisła, która wyprzedzała Kujawiaka Piecobiogaz. Obie drużyny miały tyle samo punktów, ale jeśli włocławianie myśleli o zajęciu drugiej pozycji, musieli w ostatniej kolejce zdobyć więcej „oczek” od rywali. Kujawiak Piecobiogaz nie miał zbyt wymagającego rywala, podejmował ekipę Mienia Lipno, ale jeszcze łatwiejszego (teoretycznie) przeciwnika miała Wisła. Do Nowego przyjeżdżał, w zasadzie zdegradowany już do okręgówki, Lech Rypin. Przyjeżdżał pod wodzą nowego trenera. Przed ostatnim meczem sezonu Jacka Ziółkowskiego zastąpił bowiem Janusz Małecki.
Włocławianie pokonali Mienia Lipno 2:1. I czekali na doniesienia z Nowego. Tam stał się cud (albo „cud”). Wisła przegrała z Lechem 0:1, tracąc bramkę z rzutu karnego! Sędzią meczu był torunianin Jacek Zedler, a jego pracę obserwował m.in. przedstawiciel Polskiego Kolegium Sędziów. Taka była bowiem sugestia działaczy Wisły. Czyżby się czegoś obawiali?
W sezonie 2002/2003 IV ligi najlepsza okazała się więc Jagiellonka przed Kujawiakiem Piecobiogazem i Wisłą. Wciąż jednak nie było wiadomo, który zespół zagra w III lidze.
Wycofali się
Dopiero dziesięć dni później działacze Jagiellonki wysłali do siedziby KPZPN decyzję o rezygnacji z występów w wyższej klasie.
- Trudno mi jeszcze jest powiedzieć, czy w ogóle przystąpimy do rozgrywek IV ligi - mówił wówczas Andrzej Wysocki, wiceprezes klubu. - Na najbliższym zebraniu zarządu zastanowimy się, co dalej robić.
Skoro drugie miejsce w lidze zajął Kujawiak Piecobiogaz, wydawało się rzeczą naturalną, że otrzyma zaproszenie do III ligi. Prezes Wiśniewski był jednak wtedy małomówny.
- Na razie nie będziemy nic komentować. Nie mamy żadnej oficjalnej informacji w tej sprawie - stwierdził krótko.
Znamienną rzeczą jest jednak fakt, że w dniu, w którym działacze Jagiellonki wysyłali do Bydgoszczy swoją decyzję, na stadionie włocławskiego OSiR-u odbył się trening Kujawiaka, w którym uczestniczyło wielu nowych zawodników, m.in. Mariusz Gawroński, Damian Staniszewski, Piotr Buchalski, Igor Kucenko, Przemysław Mądry i Serbowie: Aleksandar Majić i Nemanja Babović. Większość z nich pozostała już we Włocławku. Ich popisom przyglądał się wówczas Czesław Jakołcewicz, który niedługo potem został trenerem zespołu.
Wracając jeszcze do Jagiellonki, to kilka dni później poinformowano, że drużyna jest wycofana z czwartoligowych rozgrywek i sezon 2003/2004 rozpocznie w klasie A. Dzięki tej decyzji, w IV lidze utrzymał się... Lech Rypin!
We Włocławku jednak mało kto zaprzątał sobie tym głowę. Działacze Kujawiaka budowali bowiem zespół, który miał grać o najwyższe cele w III lidze. Ale o tym napiszemy już w przyszłym tygodniu.
Źródło: Expressbydgoski.pl