Zwracam się z apelem do wszystkich, którym dobro Zawiszy leży na sercu. Dzięki Wam wszystkim nasz klub wyszedł obronną ręką z najtrudniejszej sytuacji w swojej trudnej historii. Dzięki Wam istnieje i istniał będzie, ale jest jedno ale.... Od kilku kolejek nasze trybuny świecą pustkami (nie liczę wyjazdów, bo tu zawsze obowiązuje hasło - jesteśmy zawsze tam) i tu pytanie dlaczego?. Bo nasi piłkarze słabo grają?, bo pada deszcz?, bo dalej nie w naszej świątyni na Gdańskiej?, bo o 12 za szybko, a o 16 za późno? - te wszystkie tłumaczenia nikogo nie przekonują. Kim my jesteśmy? - czy tak powinni zachowywać się Ci, którzy ratowali ten klub, kiedy inni się od niego odwracali? Czy my przychodzimy tylko jak Zawisza wygrywa, tylko jak jest dobrze? To nie w naszym stylu, my tak nie możemy robić!. Powinniśmy wspierać nasz klub zawsze i wszędzie, bo co jeśli byłby nawet ostatni w tabeli, to możemy się od niego odwrócić?. Apeluję: ,, Nie pozwólcie nigdy na to, by ktoś nazwał Was kibicami sukcesu", a za takich uważa się tych, którzy przychodzą tylko wtedy, gdy ich klub wygrywa. My jesteśmy Zawisza Bydgoszcz - kibice klubu, którzy mając ciągle pod górkę, nigdy się nie poddali, choć wielu wieszczyło ich koniec. Do zakończenia rundy jesiennej zostały cztery kolejki, które pokażą czy jesteśmy na dobre i na złe. Zawisza może wydźwignąć się z dołu tabeli, ale musimy mu wszyscy w tym pomóc. Dlatego w sobotę o 12:00 stawmy się wszyscy na ulicy Sielskiej na meczu z Notecianką i wspierajmy Wojowniczy Klub Sportowy. I na koniec dla wszystkich w ramach przypomnienia - Zawisza nie jest sprawą życia lub śmierci - to coś więcej!