Wit Żelazko handlował meczami w trakcie śledztwa

01.02.2007
DZIENNIK odkrył, że mafia sędziowska w polskiej piłce działała prężnie jeszcze w czerwcu ubiegłego roku. Wit Żelazko, członek zarządu PZPN, jeszcze kilka miesięcy temu próbował załatwić drugoligowej Zawiszy Bydgoszcz awans do ekstraklasy.

Żelazko za wytypowanie sędziów i obserwatorów do pięciu ostatnich meczów w ubiegłym sezonie oraz wpływanie na podejmowane przez nich decyzji, przyjął obietnicę łapówki od Wojciecha K., byłego prezesa Zawiszy, który za pośrednictwem "Fryzjera" chciał kupić pierwszą ligę. Panowie kompletnie nie przejęli się trwającym już wówczas od roku śledztwem w aferze korypcyjnej i chcieli ustawiać mecze mając na plecach śledczych.

Żelazko miał wpłynąć na Leszka Saksa lub Andrzeja Strejlaua, żeby ci wyznaczyli określonych sędziów na mecze: Zawiszy z Jagiellonią, Podbeskidziem Bielsko Biała, Widzewem, Zagłębiem Sosnowiec i Lechią Gdańsk. Czy mu się to udało, na razie pozostaje tajemnicą śledztwa. Pewne jest, że za ustawienie pięciu spotkań w pakiecie mógł zażądać od klubu z Bydgoszczy nawet ponad 100 tys. złotych. Cena była wysoka dlatego, że Zawiszy bardzo zależało na awansie do ekstraklasy, a członek zarządu miał działać w niezwykle trudnych warunkach.

Przypomnijmy, że w momencie kiedy przyjął zlecenie na ustawienie 5 meczów, śledczy już od roku tropili piłkarską mafi. Ryszard F. pseudonim "Fryzjer" był od dawna obserwowany, a mimo to razem z Żelazko szykował się do przekrętów. Ostatni mecz jaki próbowali wspólnie wydrukować to spotkanie w Gdańsku 10 czerwca. Kilkanaście dni później szef polskiej mafii sędziowskiej siedział już w więzieniu. Trzy miesiące później za kratki trafił były prezes Zawiszy Wojciech K. Został on zatrzymany we wrześniu przez wrocławską i opolską policję. Dostał kilkanaście zarzutów ustawiania spotkań ligowych. Na pewno jego wyjaśnienia pogrążyły również elazkę. "Teraz najlepiej widać jak bezkarne było to środowisko. To pokazuje raz jeszcze, że wprowadzenie kuratora do PZPN to był bardzo dobry pomysł" - mówi Andrzej Rusko, kurator w PZPN.

źródło: www.dziennik.pl