Czy pusty stadion Zawiszy jest lepszy niż ryzyko, że zacznie tętnić życiem?
02.02.2017
Wypowiedź prezydenta Bydgoszczy odkrywcza nie jest:
- Powrót SP Zawisza na obiekty przy ulicy Gdańskiej, to powrót kiboli na stadion. A powrót kiboli oznacza, że ponownie może dojść do takich wydarzeń - powiedział i wyświetlił dziennikarzom film. Na nim, wydarzenia z udziałem kiboli: zadymy na trybunach, zatrzymania w związku z handlem narkotykami, trumny ustawione na murawie stadionu i kilka innych.
Budując drogę trzeba brać pod uwagę ryzyko, że dojdzie na niej do wypadków. Budując linię tramwajową trzeba brać pod uwagę ryzyko, że tramwaj kiedyś się zepsuje, wszystkie kolejne staną za nim w korku, a ludzie będą pod nosem klęli ze złości.
Ale drogi , czy linie tramwajowe się buduje, bo zaspokajają potrzebę przemieszczania się. Bez nich żyłoby się jeszcze gorzej.
Budując spalarnię na mocy "partnerskiej umowy" z Toruniem, należy brać pod uwagę ryzyko, że ten "partner" będzie partnerem tylko wtedy gdy będzie mu to pasowało. Ale spalarnię zbudowano, mimo ryzyka, nie zabezpieczając interesów miasta umową twardo określającą strumień odpadów z Torunia.
Czy budując w Bydgoszczy lodowisko praktycznie bez trybun podejmuje się ryzyko, że projekt przyczyni pomysłodawcom więcej wrogów niż przyjaciół, bo taka budowa praktycznie uniemożliwia odbudowę hokeja w Bydgoszczy? Czy taka budowa niesie ze sobą ryzyko, że tak zainwestowane pieniądze podatników zostaną uznane za roztrwonione? Niesie.
Czy kupując za wiele milinów złotych Młyny Rothera, w dodatku bez pomysłu na ich zagospodarowanie, by stały przez wiele lat puste, władze Bydgoszcz zdawały sobie sprawę z ryzyka, że takie działania zostaną uznane przez bydgoszczan za chybione?
Czy inwestując kilkadziesiąt milionów złotych w ITS podejmuje się ryzyko, że tramwaje nadal będą stały na Rondzie Fordońskim po 3 minuty, a ludzie będą się śmiali z "drogowców" udających że mają pomysł na sprawną komunikację miejską? Podejmuje się ryzyko.
Czy zostając prezydentem podejmuje się ryzyko, że zostanie się na końcu uznanym za partyjną kukłę bez pomysłów i idei mogących pchnąć miasto do przodu? Podejmuje się.
Czy warto podejmować ryzyko? Czy da się w ogóle go unikać? Rzadko. Nie inaczej jest ze stadionem piłkarskim. Istnieje ryzyko, że znajdą się na nim kibole. Nie ryzyko, istnieje nawet pewność. Na każdym ligowym stadionie piłkarskim w Polsce są kibole. I wszystkie pozytywne i negatywne emocje związane z ich obecnością.
Ale stadiony się buduje i nigdzie poza Bydgoszczą nie doprowadza się do tego, żeby stały puste. Dlaczego? Czyżby władze innych miast popełniały błąd dopuszczając do przychodzenia "kiboli" na swoje stadiony? Nie.
Bo ludziom potrzebne są emocje, a życie bez ligowego futbolu i bez tych emocji jest po prostu do niczego. Dlatego stadiony w innych miastach działają i tętnią życiem. Mimo ryzyka.
Autor: Mikolaj Gluszkowski