POŻEGNALIŚMY WOJTKA OSĘ

02.07.2016
Kilkaset osób uczestniczyło w pogrzebie naszego kolegi, wiernego kibica Zawiszy śp. Wojtka Osińskiego. Uroczystości pogrzebowe odprawił ogólnopolski kapelan kibiców ksiądz Jarosław Wąsowicz. Wielki, żałobny, niebiesko-czarny kondukt odprowadził Osę na miejsce wiecznego spoczynku. Trumna została przyozdobiona flagą i przy asyście rac złożona w grobie. Ilość osób biorących udział w ostatniej drodze Wojtka pokazała jakim wspaniałym był człowiekiem i kibicem.

Dziękujemy serdecznie księdzu Jarosławowi Wąsowiczowi za bezinteresowną pomoc i odprawienie uroczystości pogrzebowych, a kibicom wszystkich naszych zgód za przybycie.

Galeria zdjęć

WOJTEK "OSA" OSIŃSKI

Wojtek od dziecka był kibicem Zawiszy Bydgoszcz - kibicem to mało powiedziane - on był fanatykiem, który kochał ten klub, klub któremu podporządkował całe swoje życie. Dla niego Zawisza to nie tylko mecze, wyjazdy, ale to codzienna praca na cześć i chwałę Wojowniczego Klubu Sportowego. Każda odbyta z nim rozmowa, zawierała w sobie słowo Zawisza. Osa pokazywał całym sobą co znaczy przywiązanie do klubu, bycie z nim na dobre i na złe. Nigdy nie schodził z obranej przez nas drogi, drogi, w której nigdy nie było zgody na niszczenie tradycji i honoru bydgoskiego Zawiszy.

Wojtek miał wielu kolegów w całej kibicowskiej Polsce i to nie tylko z tych klubów, które z nami sympatyzowały. Kiedy trzeba było coś załatwić w innym mieście, dzwoniło się do niego, a on odpowiadał: dobrze już ogarniam temat, mam tam kilku znajomych. Nikt mu nie odmawiał pomocy, bo on zawsze odwdzięczał się tym samym.

Był też Wielkim Patriotą, organizował z nami wiele akcji, które sławiły Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego, jego znakiem firmowym było coroczne zapalanie zniczy na wszystkich w Bydgoszczy mogiłach Żołnierzy Armii Krajowej i Żołnierzy Wyklętych.

Osa stawiał mocno na młodych, uczył ich zasad i wierności do Zawiszy. Wkładał też wiele pracy w ratowanie Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza, często bezinteresownie przekazywał pamiątki klubowe, dzieciakom które w nim trenują. W ostatnim okresie przed swoja nagłą i niespodziewaną śmiercią zajmował się naszym nowym projektem, czyli startem seniorskiej drużyny Zawiszy w rozgrywkach B klasy. Na dzień przed tym przykrym dla nas wszystkich wydarzeniem, zdążył zaprojektować i zamówić u producenta nowe, piękne dwa komplety strojów w jego najukochańszych niebiesko-czarnych barwach. W tych właśnie strojach chciał zobaczyć inauguracyjny występ powstającego z kolan piłkarskiego Zawiszy. Niestety nie będzie mu to dane, bo Pan Bóg wezwał Go do siebie na wieczną wartę. Odszedł od nas dobry chłopak, dla którego Zawisza nie był sprawą życia lub śmierci - był czymś więcej...