Ktoś się znowu mija z prawdą…
05.09.2006
Jeden z kibiców komentujących na naszej stronie rzetelność dziennikarskich relacji dotyczących Zawiszy zauważył kiedyś, że nie ma sensu rozpoczynać dyskusji z pewnymi osobnikami, bo przecież „nie warto kopać się z koniem”. A jednak spróbujmy.
W poniedziałkowym komentarzu do meczu Polska – Finlandia red. Borakiewicz Wojciech z „Gazety Wyborczej” po raz kolejny dał publiczny dowód swojego uprzedzenia do wszystkiego, co związane jest z Zawiszą. Ktoś mógłby zapytać: z którym Zawiszą? CWZS, SP, SA, V-ligowym. Namnożyło nam się bowiem klubów piłkarskich, którym działacze oraz politycy za nic mający tradycję i szacunek dla historii, użyczyli „prawa” do używania nazwy Zawisza. Oczywiście uprzedzenie red. Borakiewicza dotyczy czwartoligowego Zawiszy, sukcesora blisko 60-letniej tradycji WKS-u.
Wśród powodów, dla których Bydgoszcz prawdopodobnie na długie lata nie zobaczy narodowej reprezentacji, wymienia on – po komarach i niesłyszalnym dla piłkarzy dopingu piętnastotysięcznej(!) publiczności – kolejną odsłonę protestu części kibiców, stających w obronie czystości sportu. Można mieć zastrzeżenia do niektórych form tego protestu, z tym można się zgodzić ale karmienie czytelników nieprawdziwymi informacjami jest nie tylko w przypadku dziennikarza naganne, ale nawet sprzeczne z prawem. Krótki cytat: „Awanturka po wywieszeniu transparentu była niewielka, ale z pewnością nie uszła uwagi szefów PZPN. W Warszawie, Poznaniu czy Chorzowie nie ma takich problemów”. Jak Pan może, Panie redaktorze. Przecież to kłamstwo. Odświeżmy wybiórczą pamięć red. Borakiewicza:
rok 1993, mecz Polska – Anglia w Chorzowie – przed w trakcie i po meczu szereg awantur (największych na stadionie, także w trakcie meczu) oraz bójek z policjantami, przed spotkaniem zmarł kibic ze Szczecina, który został ugodzony nożem,
rok 1997, mecz Polska – Anglia w Warszawie – w trakcie meczu na stadionie regularna bitwa pomiędzy kibicami obu reprezentacji sprowokowana przez kibiców rzucających w sektor gości odpalonymi petardami,
rok 2000, mecz Polska – Finlandia w Poznaniu – stadion zamiast dopingować reprezentację przez dużą część meczu dopinguje… Kolejorza oraz obraża warszawską Legię
rok 2004 – mecz Polska – Węgry w Chorzowie – walki fanów drużyn klubowych na trybunach, w efekcie których wielu kibiców musiało ewakuować się ze swoich sektorów
i (coż, bądźmy obiektywni) rok 2006 – mecz Polska – Finlandia w Bydgoszczy – kibice wieszają transparent oraz przez krótką chwilę obrażają jeden z II-ligowych klubów, którego prezes następnego dnia zostaje zatrzymany przez policję.
Jeśli zasztyletowanie kibica lub ucieczka wystraszonych widzów ze stadionu nie jest problemem, to wypada red. Borakiewiczowi pogratulować dobrego samopoczucia. Jesteśmy świadomi głębokiego szoku, jaki informacja podana poniżej może wywołać u ziejącego nienawiścią do Zawiszy dziennikarza „Gazety Wyborczej” ale warto, aby ktoś wreszcie spróbował mu to uzmysłowić: chuligaństwa nie wymyślili bydgoscy kibice. Czas chyba już skończyć z manipulowaniem faktami i okłamywaniem czytelników, zresztą nie po raz pierwszy. Na odnotowanie regularnych działań Zarządu Stowarzyszenia, zmierzających do poprawy zachowania kibiców na bezpiecznym już dawna stadionie Zawiszy nawet nie liczymy.