Osobnik z Pomorzanina dalej bredzi.
25.10.2005
Źródło: GAZETA WYBORCZA TORUŃ FILIP ŁAZOWY
Piłkarze Pomorzanina zgodnie z obietnicami nie pojechali do Bydgoszczy na mecz z Zawiszą. Trener Zbigniew Figurski: - To protest przeciwko decyzji Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej dotyczącej korupcji działaczy klubu znad Brdy!
Filip Łazowy: Kto podjął decyzję o oddaniu meczu walkowerem?
Zbigniew Figurski: Dyskutowaliśmy o tym podczas zebrania działaczy i piłkarzy. Piłka na poziomie czwartej ligi jest zwykle amatorska. Dlatego nie chcieliśmy wymuszać na zawodnikach jakiejkolwiek decyzji. Wspólnie zadecydowaliśmy, że jesteśmy przeciwni decyzji K-PZPN.
A jaka według pana powinna być kara za przekupienie arbitra?
- Tylko jedna - degradacja! I to przynajmniej jedną klasę niżej. Niestety prezes K-PZPN Eugeniusz Nowak ukarał Zawiszę odjęciem zaledwie dziewięciu punktów. Nas za dług wobec związku (5200 zł - przyp. red.) chciano wyrzucić z ligi. A tu popełnione zostało przestępstwo, na które są niezbite dowody. Według nas kara jest stanowczo za niska. Nie zgadzamy się z takim werdyktem.
Nie jest to tylko niechęć do klubu z Bydgoszczy?
- Dobrze, że poruszył pan tą kwestię. Nam nie chodzi o zespół czy też miasto. Gdyby chodziło o kogoś zupełnie innego to nasze stanowisko w tej sprawie byłoby podobne. Nie na tym polega piłka nożna. Kupować można ser w sklepie, albo kurę na straganie. A nie mecze! To niszczy sport.
- Pan nigdy nie kupował wyniku meczu?
- Z czystym sumieniem mogę powiedzieć: ja jestem czysty. Od wielu lat jestem w futbolu i nigdy nie postąpiłem w taki sposób. Jeśli zespół jest słaby, spada do niższej ligi. Takie są realia. Czysta piłka nożna jest interesująca i pojedynkami na boisku można się emocjonować. Ale wiem, że przypadek Zawiszy nie jest odosobniony. Takich przypadków jest niestety znacznie więcej.
Po ostatnich wydarzeniach ma pan jeszcze ochotę zajmować się piłką nożną?
- To zabija sport. Ale z drugiej strony trzeba walczyć z tym zjawiskiem, nie poddawać się tylko przeciwstawić. Rezygnując z rozegrania meczu z Zawiszą, chcieliśmy pokazać, że nie interesuje nas rywalizacja z drużynami, które ustalają wyniki przy "zielonym stoliku".
Pomorzanin w proteście jest osamotniony.
- Ale niektóre kluby IV ligi nas popierają. Tylko co z tego, kiedy się boją?
Czego?
- Przede wszystkim kibiców bydgoskiego klubu, którzy wielokrotnie dali znać o sobie. Gdziekolwiek jadą, powodują liczne szkody. Niszczą samochody wokół stadionu, zastraszają ludzi. Tak dalej być nie może! Nie akcpetujmy tego. Rozmawialiśmy z działaczami Cuiavii Inowrocław czy też Włocłavii. Oni są podobnego zdania jak my, ale na krok o oddaniu walkowerem meczu z Zawiszą raczej się nie zdecydują.
Przypomina to walkę z wiatrakami.
- To prawda. Łudzę się jednak, że tym razem będzie inaczej. O tej sprawie zrobiło się bardzo głośno i liczę, że bydgoski klub zostanie ukarany tak jak powinien. Jeśli stanie się inaczej, korupcja w naszym kraju będzie kwitła.
Więc wszystko jest jasne. Osobnik z Torunia boi się kibiców Zawiszy, wygłaszając przy tym kolejne bzdury, a poza tym powołuje się na Włocłavię, która bez problemu rozegra z Zawiszą mecz w sobotę. A panu figurskiemu życzymy wszystkiego najgorszego.