PUSTKI U NARKOMANA

06.03.2016
Na pierwszy wiosenny mecz drużynki z żółtym herbem pofatygowało się około 350 osób, z czego większość za darmo, bo bilety były znów rozdawane. W niektórych zakładach nawet pięć podwójnych wejściówek mogła otrzymać jedna osoba. Media podają ilości widzów bardzo rozbieżne, ale do tego to już się przyzwyczailiśmy. Jedni piszą 500, następni około 1000, a są też tacy mistrzowie, którzy widzieli 2480. To jest ta dziennikarska solidność, gdzie między jednym, a drugim fachowcem jest 2000 różnicy w widzach przy tak niskiej frekwencji.

Dzisiejszy tytuł odnosi się do piątkowego wywiadu z największym debilem w historii bydgoskiej piłki. Ów typek skomle coś o niskiej frekwencji, by za chwilę dodać, że lepsze to niż narkotyki na trybunie B. Informujemy debilka, że jeżeli miałoby to kiedykolwiek miejsce, jego wspaniali koledzy z milicji na pewno by się tym zajęli. Mamy też propozycję, by największy wróg narkotyków poddał się badaniu na ich zawartość w organiźmie, bo za czasów kiedy jeszcze tchórz wynurzał się na miasto to bardzo lubił "przypudrować nosek ". Ciekawe co dzisiaj myślą ci, którzy mu prowiancik dostarczali - radzimy uważać bo to konfident i dla wyczyszczenia siebie posunie się do wszystkiego. A więc debilku zrób test, a wtedy zobaczymy kto jest kim...