PS: Kibice Zawiszy wracają, by dopingować... bramkarza Górnika
23.05.2015
Skłóceni z właścicielem klubu kibice Zawiszy, którzy od roku nie przychodzą na stadion, postanowili na mecz z Górnikiem Łęczna zawiesić protest.
Skłóceni z właścicielem klubu kibice Zawiszy, którzy od roku nie przychodzą na stadion, postanowili na mecz z Górnikiem Łęczna zawiesić protest. Ogłosili, że pojawią się na piątkowym spotkaniu, ale nie po to, by wspierać drużynę podczas kluczowego w walce o utrzymanie meczu, tylko... podziękować bramkarzowi rywali Sergiuszowi Prusakowi. Golkiper gości opowiedział się bowiem po ich stronie podczas poprzedniego meczu w Bydgoszczy (13 lutego, 0:0). W przerwie spotkania zdjął bramkarską bluzę i pokazał koszulkę z napisem: „Nie ma, że boli – Zawisza to klub kiboli”.
Sam jest kibolem...
– Nigdy tego nie żałowałem. Gdybym mógł, zrobiłbym to raz jeszcze. Sam jestem kibicem i zawsze będę stał po ich stronie. Tym gestem chciałem pokazać, że solidaryzuję się z nimi, szczególnie, że w tym konflikcie to oni mają rację – twierdzi Prusak, na którego Komisja Ligi nałożyła wówczas karę w wysokości 2 tysięcy złotych. – Kibice Zawiszy nie zostawili mnie w tej sytuacji samego. Odkupili ode mnie tę koszulkę, a ja te pieniądze przeznaczyłem na zapłacenie kary. Wielki szacunek dla nich – dodaje golkiper Górnika. Zapewnia przy tym, że na dzisiejszy mecz nie przygotował kolejnego wymownego gestu, wie za to, że fani Zawiszy zamierzają mu podziękować. Niewykluczone, że będą jednak musieli zmienić plany, ponieważ właściciel klubu postanowił ich zablokować....
Plan Osucha
W czwartek ogłosił, że bilety na mecz z Łęczną będą sprzedawane po 150 i 200 złotych. Jednak nie jest to cena dla wszystkich. Dla tych, którzy w 2015 roku byli na meczach zespołu Mariusza Rumaka, przewidział zniżkę w wysokości 90 procent. Znalazł więc sposób, jak zniechęcić tych, którzy wybierali się na spotkanie z Górnikiem dla Prusaka, a przynajmniej sprawić, że będzie ich zdecydowanie mniej. Bo jeśli jego przeciwnicy postanowią przyjść na mecz, będzie ich to drogo kosztowało. Z pewnością więcej niż bramkarz gości musiał w lutym zapłacić za napis na swojej koszulce. – Sami widzicie, co ten pan Osuch robi. Aż szkoda to komentować – kończy Prusak.
źródło:
Przegląd Sportowy