NIE MA ŻE BOLI ZAWISZA TO KLUB KIBOLI

10.04.2015
Na inaugurację rundy wiosennej "wkładki" rozegrały mecz z Górnikiem Łęczna. W trakcie przerwy bramkarz Górnika Sergiusz Prusak zademonstrował wazeliniarzom osuchowym koszulkę z napisem "NIE MA ŻE BOLI ZAWISZA TO KLUB KIBOLI". Gest który okazał nam kibicom Zawiszy "Serek" popierając nasz kibicowski protest spotkał się z wielkim entuzjazmem i szacunkiem naszego środowiska. Mimo dotkliwej kary 2000 zł. nałożonej na Sergiusza przez Komisję Ligi on nie błagał, nie przepraszał, nie odwołał się. Karę przyjął honorowo czym doprowadził do frustracji ekstraklasowych działaczy. Chociaż sezon piłkarski w pełni "Serek" znalazł czas na wywiad którego udzielił naszej Redakcji.

REDAKCJA: Odpowiedz co skłoniło Ciebie do tego, by w czasie przerwy meczu w Bydgoszczy pokazać się w koszulce z napisem "Nie ma że boli, Zawisza to klub kiboli" skoro w naszym klubie nie zagrałeś, ani minuty i nigdy nie byłeś z nim związany?
SEREK: Nigdy nie zagrałem w barwach Zawiszy, ale również jestem kibicem i chciałem w ten sposób solidaryzować się z kibicami Zawiszy i stanąć po ich stronie. Bo uważam, że piłka nożna jest dla kibiców, to również tak jak my na boisku tworzymy spektakl, tak również kibice na trybunach tworzą niezapomniane oprawy, doping itd.

REDAKCJA: Co sądzisz o sytuacji w Bydgoszczy, bo widać, że jesteś dobrze zorientowany w naszych kibicowskich sprawach - czy wyobrażasz sobie kiedykolwiek, żeby grając w jakimkolwiek klubie stanąć przeciwko kibicom, którzy zawsze wiernie Ciebie wspierali w każdej sytuacji, czy to po zwycięstwach czy też porażkach?
SEREK: Moim zdaniem cała ta sytuacja w Bydgoszczy nie jest do pozazdroszczenia. Grając w barwach Górnika Łęczna miałem przyjemność grać przy dopingu trybuny B na Zawiszy, na pewno było to fajne przeżycie i wierzę, że kibice wyjdą zwycięsko z tego konfliktu, bo musicie pamiętać, że Zawisza to Wy.

REDAKCJA: Zostałeś dotkliwie ukarany za swoją postawę przez Komisję Ligi, jakie jest Twoje zdanie na ten temat, czy żałujesz swojej postawy?
SEREK: Zostałem ukarany karą 2000 zł przez komisję ligi i myślę, ze jest to dla mnie trochę dziwna sytuacja, bo nie chciałem nikogo obrazić, tylko wyrazić swoje zdanie na ten temat. Niczego nie żałuję, bo piłka nożna to nie tylko prezesi czy piłkarze - to również kibice, którzy przychodzą na mecz dopingować swój ukochany klub, a teraz mecze w Bydgoszczy przypominają sparingi.

Sergiusz, dziękujemy za wywiad i życzymy Tobie pustego konta w bramce, jednocześnie trzymamy Cię za słowo, że po sezonie spotykamy się w Bydgoszczy. Pozdrawiamy!