W Anglii sobie poradzili...

28.07.2014
W ubiegłym tygodniu dalej trwały tzw prace na nową ustawą o BIM. Tym razem do dyskusji udało się do wprowadzić środowisku kibicowskiemu swoich przedstawicieli: Mec. Agnieszkę Matusik i Mec. Mateusza Dróżdża
Przedstawiciele Ekstraklasy SA na posiedzenie komisji zaprosili angielskiego eksperta zajmującego się problemami chuligaństwa wśród kibiców. Pewnie idea zaproszenia owego eksperta była słuszna przez wszystkich, którzy podniecają się mitycznym angielskim porządkiem, ale to co powiedział w swoim wystąpieniu, wywołało niemałą konsternację w szeregach "naszych fachowców" majstrujących przy ustawie z posłem PO Ireneuszem Rasiem na czele.
Cytując za Drogą Legionisty:
W Anglii już 10 lat temu doszli do wniosku, że zaostrzanie postępowania wobec kibiców doprowadza do … eskalacji przemocy. Że większość zadym stadionowych była skutkiem nieadekwatnego do sytuacji zachowania ochrony i policji. Zrobili eksperyment na Euro w Portugalii, gdzie policja została utemperowana i nie miała wchodzić niepotrzebnie w drogę kibicom, a jednocześnie żandarmeria wojskowa (także ochraniająca mecze) stosowała dotychczasowe reguły – zero tolerancji. Okazało się, że tam gdzie działała policja był spokój, a tam gdzie żandarmeria – dochodziło do zadym.
Teraz w Anglii skupiają się nie na wzmacnianiu represji prawnych, a na „zarządzaniu tłumem”. Dodatkowo, jeżeli już trzeba reagować aktywnie wobec tłumu, to należy to robić „demokratycznymi metodami” w oparciu o Europejską Kartę Praw Człowieka (ciekawe czy nasz typowy poseł majstrujący przy ustawie w ogóle słyszał taką nazwę).
Skutkiem takiego podejścia jest … znaczące zmniejszenie ilości psów ochraniających imprezy masowe (nawet o 50%). Bo znacznie też spada liczba incydentów. Ekspert zasugerował, że przy pracach sejmowych nad nowelizacją ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych należy skupić się na stworzeniu systemu dialogu i partnerstwa z kibicami oraz różnicowania (chuliganów od zwykłych kibiców, a nie wrzucania wszystkich do jednego worka).
Rasiowi mina zrzedła, bo wcześniej powoływał się na doświadczenia Anglików. Więc wytłumaczył ekspertowi, że o ile w Anglii mają pełne stadiony normalnych kibiców, to u nas jak jest pełny stadion, to 90% to rzeczywiście są normalni kibice, ale te 10% „realizuje swoje rozmaite interesy, o których policja mogłaby powiedzieć więcej”.
Więc ekspert mu odpowiedział, że wprowadzanie kolejnych represji jedynie zjednoczy kibiców i zaostrzy ich postawy względem organów państwa, doprowadzając do eskalacji. Bo ludzie, którzy nie byliby normalnie skłonni do przemocy – poczują się sprowokowani do reakcji. Jak w przypadku pirotechniki, można oczywiście wzmacniać karalność tego czynu i nie różnicować (a więc karać wszystkich kibiców za czyny wybranych jednostek, które odpalają piro), ale to nie doprowadzi do sytuacji, w której kibice sami będą się kontrolowali w tej mierze (co powinno być celem władzy).
I na koniec padło pytanie od posła Janika (PiS) – czy zamykanie stadionów przez wojewodów to jest słuszna droga do poprawy bezpieczeństwa?
Odpowiedź eksperta: Nie. Zamykanie stadionów jest zdecydowanie dyskryminującym działaniem względem kibiców. I prawdopodobnie jest widziane przez wielu kibiców jako nieuprawniona represja skutkująca zaostrzeniem postaw. Szczególnie, że takie decyzje są podejmowane arbitralnie, co może prowadzić do poczucia nierówności względem prawa.
Głos zabrał też Jan Tomaszewski (ten od zwycięskiego remisu na Wembley), argumentując m.in: "Trzeba nad tym bublem zaprzestać jakiejkolwiek dyskusji. Wystawiamy się wszyscy na pośmiewisko. W 2009 r. uchwaliliście jakiś bubel, który Trybunał Konstytucyjny powinien był wrzucić do kosza i przez te 5 lat mamy eskalację bandytyzmu, terroryzmu na stadionach. Te wszystkie poprawki nawet do toalety nie pasują. Po to są organy ścigania, aby mecze się odbywały przy pełnych trybunach, a wyłapywani byli poszczególni terroryści. To jest patologia, że 3 lata temu po wiadomym wierszu na temat premiera Tuska wojewodowie dostali prawo zamykania trybun, odwoływania spotkań piłkarskich itp.”

źródło: www.drogalegionisty.pl