Nos wciąż rośnie...

15.01.2014
W sobotę na stronach pewnej lokalnej gazetki pojawił się kolejny artykuł o tym jak to Kibice napadli na piłkarzy po treningu. Swoje zdanie wtrącić musiał oczywiście współwłaściciel klubu (który wg. gazety przebywał w tym czasie poza Bydgoszczą): "Wyglądało to na zastraszanie piłkarzy. Nie można na takie rzeczy pozwalać - mówi właściciel klubu."

W dzisiejszym wywiadzie w Przeglądzie Sportowym na pytanie:
"To prawda, że po sobotnim treningu przyszli do was kibice i zażądali, by piłkarze podpisali pismo, w którym odcinają się od oświadczenia popierającego właściciela? odpowiadał trener Ryszard Tarasiewicz.
Kibice faktycznie byli. Wyszedłem do nich pierwszy, chwilę porozmawialiśmy. Nie była to jakaś ostra rozmowa. Później dyskutowali z nimi zawodnicy, trochę dłużej to trwało, ale było spokojnie. Nie uczestniczyłem w tym, ale powiedziałem, że gdyby działo się coś niepokojącego, to mają mnie zawołać. Nie było takiej konieczności. Jeżeli doszłoby do jakiegoś szantażu, to na pewno bym o tym wiedział. Wydaje mi się, że informacje na ten temat, które pojawiły się w mediach, zostały wyolbrzymione.