Termalica Nieciecza - Zawisza 0:1 (0:1)

30.05.2013
W bardzo ważnym meczu Zawisza pokonał bezpośredniego rywala do awansu. Bramkę na wagę trzech punktów w 4 minucie po świetnej akcji zdobył Kuba Wójcicki.

Termalica:
12. Sebastian Nowak - 6. Karol Piątek, 5. Jakub Czerwiński (67, 14. Piotr Ceglarz), 2. Michał Nalepa, 29. Łukasz Pielorz - 9. Dariusz Pawlusiński (73, 20. Jakub Biskup), 3. Krzysztof Lipecki, 13. Vojtech Horváth, 19. Krzysztof Kaczmarczyk (46, 27. Dariusz Jarecki), 10. Andrzej Rybski - 21. Emil Drozdowicz.
Zawisza: 83. Wojciech Kaczmarek - 18. Damian Ciechanowski, 15. Paweł Strąk, 13. Łukasz Skrzyński, 2. Piotr Petasz - 9. Jakub Wójcicki (79, 20. Rafał Leśniewski), 17. Kamil Drygas, 7. Hermes, 6. Michał Masłowski, 19. Vahan Gevorgyan (71, 14. Sebastian Ziajka) - 10. Paweł Abbott (66, 28. Tomasz Ostalczyk).

ŻK: Horváth, Jarecki - Drygas.
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 2300.

KIBOLE:
W Niecieczy meldujemy się w liczbie 270 głów (4 autokary + auta). 250 osób na sektorze gości (20 z różnych powodów poza stadionem).
Droga w kierunku położonej w Małopolsce, gdzieś między polami kukurydzy wsi upływa w skupieniu i rozważaniach o możliwych scenariuszach wydarzeń na boisku "słoni" i w innych meczach tej kolejki. Po dziewięciu godzinach podróży stajemy w miejscu dobrze zapamiętanym po ubiegłorocznej wizycie. Na sektor gości tym razem wchodzimy i to w miarę szybko.
Doping w naszym wykonaniu od początku trochę chaotyczny ale z każdą minutą i rosnącymi emocjami, związanymi z wydarzeniami na boisku wzmagał się, by w końcówce meczu osiągnąć swoje apogeum. Należy podkreślić w tym miejscu zaangażowanie w jego prowadzenie przedstawicieli naszej Starej Gwardii. Chociaż piłkarze nie oszczędzali nam ciężkich dla naszych serc chwil (niewykorzystane sytuacje i akcja Termaliki w ostatniej minucie meczu) nikt do końca nie stracił wiary w zwycięstwo.
Uważamy, że pokazaliśmy zgromadzonej publice (wyglądającej jak tekturowe kukły posadzone na trybunach) różnicę i daliśmy wiele do myślenia.
Po zakończeniu spotkania wybuch radości przeplatał się często ze łzami szczęścia, których nie kryli starsi kibice. Wspólne podziękowania z piłkarzami trwały kilka minut i zakończyły się obietnicą ponownego spotkania w sobotę i dalszej wspólnej walki o awans.
W drogę powrotną wyruszamy szczęśliwi z wyniku i usatysfakcjonowani bardzo dobrą postawą piłkarzy Zawiszy. W Bydgoszczy pojawiamy się po blisko 24 godzinnej wyprawie. Szacunek dla obecnych i wszystkich zaangażowanych w doping
I na koniec jeszcze jedna uwaga. Podczas naszego podziękowania z piłkarzami w okolicy pojawił się redaktorek pewnej gówno wartej gazety i z rozdziawioną gębą robił zdjęcia. Oczywiście został odpowiednio pozdrowiony, istotne jest jednak to, że im bliżej upragnionego awansu zacznie wypełzać tego typu robactwo, pasożyty które będą chciały wykorzystać sukces Zawiszy, a jeszcze niedawno opluwały klub i kręciły wokół niego afery.
Pilnujmy NASZEGO ZAWISZY!!!

Galeria zdjęć (1)
Galeria zdjęć (2)