Ustawka w amfiteatrze, czyli problemy z pamięcią

22.01.2012
Miało być wesoło, ironicznie z akcentami humorystycznymi, a wyszła nieudolna próba wyśmiania udziału kibiców Zawiszy w patriotycznej uroczystości i wmanewrowanie w to wszystko bydgoskiego radnego Stefana Pastuszewskiego. Chyba zabolał niektórych artykuł na naszej stronie, skoro poświęcono mu tyle uwagi, a i prawie cały przedruk się znalazł, jednak z błędami.
Ale wracając do meritum. 13 lat temu – ten sam tytuł, piórem niejakiego Marka Badtke również całe zło sprowadził do wspólnego mianownika – kibiców Zawiszy. Wtedy internet mało kto miał, więc polemikę z tym kłamczuchem toczyliśmy na papierowych łamach. Facet został celnie ostrzelany argumentami i słuch po nim zaginął. Doczekał się jednak kontynuatorów obchodzenia podstawowych artykułów prawa prasowego, stąd nasza reakcja w postaci jak to ujął red. Reszka – humoreski.
Dziwi i zastanawia fakt, że przegranej sprawy broni dziennikarz, który sam przelał na klawiaturę wymowną i jak czas pokazuje prawdziwą sentencję: „Zawiszafans to nie jest przypadkowa zbieranina prymitywnych chuliganów i kto wykopuje przeciw nim topór wojenny, musi się liczyć z ciężką przeprawą”. Widać do niektórych to jeszcze nie dotarło, ale to nie nasz problem. Jeżeli w pewnej bydgoskiej gazecie toleruje się kłamców i mitomanów (bo pisanie nieprawdy jest kłamstwem), to też mamy to w poważaniu, ale gdy kłamstwa dotyczą naszego środowiska będziemy reagować. I żeby było wesoło panom redaktorom, parafrazując klasyków - kłamstwu będziemy się przeciwstawiać "siłom i godnościom osobistom", czyli jak zwykle pomysłowością, sprytem i humorem.
A amfiteatr zniknął z Gdańskiej jakieś 5 lat temu, tak gwoli wyjaśnienia, jakby jakaś ustawka miała być.