Arka Gdynia - Zawisza 5-2 (4-2)

08.10.2011
Zawisza: 1. Andrzej Witan - 4. Michał Ilków-Gołąb, 16. Krzysztof Hrymowicz, 27. Błażej Jankowski, 3. Patryk Cuper - 25. Kamil Majkowski (61, 28. Kamil Jackiewicz), 5. Paweł Zawistowski, 26. Martins Ekwueme, 23. Patryk Klofik (76, 6. Michał Masłowski), 11. Adrian Błąd - 9. Jakub Wójcicki.

Bramki dla Zawiszy: Adrian Błąd 29, Patryk Klofik 37
ŻK: Ilków-Gołąb, Zawistowski, Jankowski, Klofik, Hrymowicz, Jackiewicz, Cuper, Skrzyński.
Widzów: 6880.

Najważniejszy kibicowsko do tej pory wyjazd na pierwszoligowym froncie. Od początku wiedzieliśmy, że do Gdyni udamy się pociągiem specjalnym. Nie do końca jednak było pewne, czy wszyscy chętni wejdą na sektor gości, gdyż działacze Arki przyznali nam tylko 750 biletów, a te rozeszły się w Bydgoszczy w ekspresowym tempie. Mimo tego zapisy trwały dalej, w nadziei, że otrzymamy kolejną pulę wejściówek. Wielu z tych którzy zapisali się na sam pociąg, liczyli się z tym, że zostaną pod stadionem, mimo to wyruszyli na Niebiesko-Czarny szlak za naszym ukochanym klubem!

Sobota, 08 października 2011 roku, godzina 8:30. Głodni pociągowych przygód fanatycy Zawiszy zbierają się pod Dworcem Głównym w Bydgoszczy, aby wyruszyć w pierwszy wyjazd tym transportem w tym sezonie. Jest już z nami ŁKS w ponad setkę oraz GKS Tychy 28 osób. Łączna liczba wyjazdowiczów tego dnia to 1130 osób. W pociągu niestety niezbyt komfortowe warunki przy takiej ilości osób, jednak w przyjemnej wyjazdowej atmosferze w towarzystwie naszych braci, droga w pierwszą stronę mija nam dość szybko. W Laskowicach wsiada ekipa Laskowice & Świecie. Podróży towarzyszy liczna tego dnia pirotechnika. W Gdyni na peronie głośno zaznaczamy swoją obecność i ładujemy się do podstawionych autobusów, które zawożą nas pod stadion. Tam po szybkim rozprostowaniu kości zaczynamy wchodzenie na sektor. Szło to dość mozolnie, ale było sporo czasu do meczu, więc byliśmy dobrej myśli. Niestety nie wszystkim ona pomogła, gdyż około 2 stówki zostają pod stadionem z powodu braku biletów.
Stadion w Gdyni robi całkiem dobre wrażenie, z dobrą widocznością boiska i zadaszeniem, jednak sam sektor gości nie sprzyja już tak fajnie aspektom kibicowskim A to z racji niewielu miejsc na powieszenie flag. U góry wiszą tego dnia: "FORDON HOOLIGANS", "NASZE ŻYCIE TO WALKA" (Bartodzieje), "JANIKOWO", "JAKUB" oraz mała chłopaków z Inowrocławia. Na dole zaś "B CH", "WYŻYNY", "ŚWIECIE" oraz "ŁKS ŁÓDŹ POLSKA" i mała "CHULIGANI MIASTA SYPIALNI". Od pierwszego gwizdka cały sektor zalewają najpiękniejsze kolory na świecie, za sprawą peleryn przygotowanych na ten wyjazd. Ruszamy z dopingiem, który tego dnia stał na wysokim poziomie. Nie zabrakło też wymiany uprzejmości z miejscowymi, która tego dnia miała miejsce dość często. Pozdrawiamy również naszych braci, przy czym gdy pozdrawiamy ŁKS, miejscowy zrywają się do gwizdów. Niestety spotkanie na boisku od początku nie przebiegało po naszej myśli. Szkoda, bo brakowało takiej konkretnej eksplozji radości w naszym sektorze, która zapewne wpłynęłaby na jakość naszego dopingu. Z sektorów miejscowych cały czas widać pajacujących gospodarzy, jednych podchmielonych alkoholem, innych głupotą. Ale co zrobić, co miasto to obyczaj! Zachowanie iście wieśniackie.

Trzeba za to pochwalić catering znajdujący się za sektorem. Całkiem duży wybór i w miarę smaczne jedzenie. Szkoda, że takiej możliwości nie mieli już chłopacy pod stadionem, którzy około 5 godzin musieli marznąć pod bramą na deszczu. Wielki szacunek dla tej grupy, że mimo wszystko pojechali do Gdyni!
Do końca meczu doping przeplatany jest obustronnymi bluzgami, a spotkanie kończy się porażką Niebiesko-Czarnych 2:5. Jest to pierwsza przegrana piłkarzy grających z Zetką na piersi w tym sezonie. Po ostatnim gwizdku dziękujemy zawodnikom za grę w tym spotkaniu, a oni nam za wsparcie i doping.

Jeszcze przez godzinę jesteśmy trzymani za sektorem, gdzie plecaki z depozytu wydawane są po jednej sztuce, niektórym już puszczają nerwy. W pewnym momencie jedna z bramek zostaje otwarta i wszyscy wybijamy się na zewnątrz, sami dokańczając odnajdywanie własnych rzeczy i dołączamy do grupy będącej pod stadionem. W drodze do autobusów spięcie pod restauracją z drugiej strony stadionu, szybko zakończone przez mundurowych. Na raty jedziemy autobusami na dworzec, gdzie czeka już na nas nasz spec. Załadunek i czas ruszać w drogę powrotną. Ta również w dobrych nastrojach mija w dość szybkim tempie. Nie brakuje pirotechniki. Przystanek w Laskowicach, gdzie chłopaki z FC dostarczają piwa dla zgód i po dłuższym postoju pakujemy się w pociąg i w dalszą drogę. W Bydgoszczy jesteśmy przed 1 w nocy. Podczas wjazdu na peron w Bydgoszczy odpalamy jeszcze kilkanaście rac i sporo petard. Takim oto akcentem kończy się najliczniejsza póki co wyprawa fanatyków Zawiszy na pierwszoligowym froncie w sezonie 2011/12.

WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA BRACI Z ŁODZI ORAZ TYCHÓW ZA WSPARCIE TEGO DNIA! B.S.N.T.!
ZAWISZA ON TOUR!



Galeria zdjęć: #1, #2, #3, #4
Zawisza na Arce
Wjazd pociągu na Dworzec Główny w Bydgoszcz