Dystrybucja biletów jak w PZPN

18.05.2011
Działacze naszego klubu zapatrzyli się w "leśnych dziadków" i przedsprzedaż biletów prowadzą w taki sam sposób. Byłem wczoraj po bilety i przy okazji miałem też zakupić je dla dwóch znajomych, którzy przyjść nie mogli. Przedstawiłem pani w okienku dowody osobiste tych osób, ale zostałem poinformowany, że nie mogę kupić im wejściówek, bo muszą stawić się osobiście. Oczywiście pani ta nie potrafiła mi wytłumaczyć, dlaczego tak jest, bo stwierdziła, że ona nie jest od tego. Zupełnie tego nie rozumiem, bo myślałem, że przedsprzedaż to pomoc kibicom. Dlaczego ktoś nie może kupić mi biletu, jeżeli jest on imienny i przy wchodzeniu na stadion i tak muszę okazać dokument stwierdzający zgodność moich danych z tymi z biletu. Przecież jeżeli będą inne dane na bilecie niż na dokumencie to nie wejdę. Tak nie wygląda zachęcanie ludzi - to jest utrudnianie i odpychanie ich od klubu, bo to nie ich wina, że nie mogą się osobiście stawić po bilet w przedsprzedaży, ze względu na obowiązki służbowe. Potem zdziwienie, że kolejki w dniu meczu są "kilometrowe" i niektórzy wchodzą dopiero na drugą połowę, bo po co pomóc lepiej utrudniać.