KIBOLE - Jeszcze za nami zapłaczą ...
12.05.2011
Na wczorajszym meczu nie prowadziliśmy dopingu, wywiesiliśmy tylko transparent odnośnie zamknięcia trybuny przez Donaldka i opuszczamy nasze sektory. Taki stan rzeczy pozostaje już do końca spotkania. Nie obyło
się bez oszołomów, którzy nie wyszli, ale oni nie są ważni i tak do
niczego się nie nadają. Stojąc za trybuną, co jakiś czas pozdrawiamy
szeryfo-premiera, przypominając mu jak to sobie kiedyś tu szalał. Widok
pustej trybuny był porażający, może to co niektórym da do myślenia.
Ktoś powie, nie będzie ich to przyjdą inni -
porządni, a my pytamy, na jak długo? Czy będą z klubem na dobre i na złe
tak jak kibole, czy będą z nim kiedy będzie przegrywał, spadał z ligi,
czy będą zbierać na wodę dla zawodników gdy w klubowej kasie będzie
pustka, czy będą przemierzać setki kilometrów za drużyną? Odpowiadamy
- nie będą, bo to w większości kibice sukcesu, zmanierowani ludzie,
którzy żyją w zakłamanym kraju, w którym ton nadają zakłamane media i
pseudopolitycy wciskający im kit i siejący propagandę. Przykładem w dniu
dzisiejszym niech będą ci porządni z trybuny A. Przeważnie narzekają,
że nie podoba się im to, co podkręca Bokser, bo uszy puchną i z dziećmi
przyjść nie można, a tu dzisiaj mając pole do popisu, ani razu nie
wspomogli swojej niby ukochanej drużyny dopingiem, choć ta strzeliła trzy
bramki. Bo oni są gwiazdorkami, kiedy jeden z drugim przyjdzie raz na rundę
na mecz i wyda dychę, to piłkarze mają wygrać dziesięć do zera, kibole
śpiewać, ale tylko to co się wielmożnym panom podoba i ma być jak w
teatrze, a oni zjedzą popcorn, wypiją colę i równo z gwizdkiem
pobiegną do domku, bo żonka może się zdenerwować. Dlatego apelujemy,
nie dajmy się zastraszyć i róbmy swoje, wierzmy w swoje ideały i bądźmy
im wierni. Bez fanatyków trybuny będą obrazem nędzy i rozpaczy - tak jak
to miało miejsce dzisiaj... A wtedy za nami zapłaczą. Na koniec -
zapytajcie jakiegoś z naszych zawodników, czy dobrze mu się dziś grało
bez tych wstrętnych kiboli? - choć wiadomo, że protest nie dotyczył
drużyny.