Czasy coraz gorsze, ale My się nie poddajemy

18.04.2011
Niestety… Nadeszły takie czasy, że kibicowanie w Polsce staje się coraz mniej popularne… Odpychają nas, ale MY się nie poddamy.
Nadeszła era Internetu… Kilka lat temu nikt nie myślał o oglądaniu codziennie meczów w telewizji… Barcelona, Real, Milan, kiedyś nikt nie myślał o oglądaniu spotkań europejskich drużyn co kilka dni, a wyjazdy za ukochanym klubem były miłym przeżyciem… Nikt nie myślał o miłości do klubu za sportowe osiągnięcia i zmianie tej miłości co jakiś czas, "bo drużyna słabo gra..."
Nazywanie siebie kibicem, mimo tego, że na meczu było się raz lub w ogóle to dla mnie istny absurd… Klimat meczu znają tylko z telewizji, a co krok mówią o swoim fanatyzmie do zagranicznych drużyn. Przez takie zachowania nadeszły czasy, że na trybunach zasiada po 3-4 tysiące kibiców… Czy nadejdą lepsze czasy? Tego nie wie nikt, ale wiem tyle, że każdy z nas się stara, by tak się stało, poświęcając swojemu ukochanemu klubowi większa część swojego życia. Ale zastanówmy się dobrze, bo co przeciętny Kowalski woli... Obejrzeć mecz Ligi Mistrzów Barcelona-Real, czy mecz II ligi polskiej Zawisza - Chojniczanka? Jak się sami domyślamy wybierze to pierwsze, tym bardziej, że jest on transmitowany w telewizji, kiedy może sobie wygodnie usiąść w fotelu popijając zimne piwko, w domowej atmosferze. Na ten drugi mecz wybierze się tylko grupa fanatyków, podkreślam FANTYKÓW. Bo kto inny skoro jest zimno, wieje wiatr, piłkarze grają nieciekawie, a w telewizji leci ciekawy mecz? Ci fanatycy są z klubem na dobre i na złe, wtedy kiedy gra on w IV lidze i wtedy kiedy gra w Ekstraklasie…
Ale wróćmy do tematu. Poza transmitowaniem meczów, ważną rolę odgrywają media, bo druga sprawa to "bandytyzm" na stadionach. Przeciętny Kowalski słyszy, że awantury na stadionach wyglądają jak wojny, jedynie brakuje tam czołgów i ostrej amunicji. Zadymy stadionowe są co tydzień, a stadionowi chuligani to najgroźniejsi bandyci w mieście, którzy ściągają haracze, handlują narkotykami i specjalizują się w zabijaniu ludzi dla pieniędzy. Taki obraz wykreowały nam media. Przeciętny Kowalski boi się iść na mecz, a co dopiero, gdy ma puścić na taki mecz syna, w dodatku samego, bez opieki. Media próbują nas zniszczyć, póki co im to nie wychodzi, niech tak zostanie. Akcje policji, mające na celu sprowokowanie nas, także są bezowocne, niech tak zostanie. Gdy nie ma o czym pisać w gazetach, pisze się o kibicach - norma. To temat zastępczy, gdy rząd nie spełnia obietnic, nie buduje dróg, autostrad winę tego zwalają na nas, na grono fanatyków sportu. Nikt nie napisze o tych dobrych stronach, o akcjach charytatywnych. Po co? Lepiej się sprzeda, gdy na stronie głównej, w nagłówku, będzie "Stadionowi bandyci znów w akcji". Nikt nie napisze także o policyjnych prowokacjach, o przystawianiu pistoletu do głowy, przez policjanta, jednemu z kibiców. Jak to by wyglądało, prawda?

Nie raz słyszałem, że miłość do klubu powinna się urodzić w sercu u każdego z nas. Niestety, w tych czasach, gdy my chcemy zachęcić młodych kibiców do odwiedzania naszego stadionu, ta miłość jest niszczona w zarodku. Miłość ta nie ma prawa kwitnąć, rozwijać się. Niedługo chodzenie w barwach klubowych będzie przestępstwem równym z morderstwem. Każdy kto czyta gazetkę "To My Kibice" lub posiada vlepki klubowe, o koszulkach i innych gadżetach nie wspominając, jest bandytą, a na pewno jest chuliganem. Na pewno taka osoba jest uczestnikiem cotygodniowych awantur na stadionach. Z kogo mają brać przykład młodzi? Z polityków nie robiących nic pożytecznego poza braniem pieniędzy, z państwowego budżetu, w swoje kieszenie? Czy może z dziennikarzy kłamiących w żywe oczy? Nikt już nie pozwala brać przykładu z nas, patriotów, zawsze działających w słusznej sprawie, bo pamiętajmy - to przestępstwo.
Mimo tego, co teraz się dzieje, nie możemy się poddawać. Musimy robić swoje i trwać w tym co kochamy.

Na koniec zacytuję jeden fragment pewnego felietonu, który ukazał się niedawno na naszej stronie: "Pamiętajmy, że Zawisza to my. Piłkarzyki, działaczyki, pikniki kiedyś odejdą, ale my będziemy zawsze, bo ten klub, to nasze całe życie. Pokazujmy, że niezależnie od wszystkiego, to my jesteśmy reprezentantami tego klubu i nawet śmieszne zakazy tego nie mogą zmienić."
Zawisza To My!