Skąd wziąć pieniądze na II-ligowego Zawiszę?
20.01.2011
Finanse pod lupą. Bydgoscy piłkarze na razie spać mogą spokojnie. Miasto może oddać akcje nowemu udziałowcowi
Większościowy akcjonariusz spółki WKS Zawisza, miasto Bydgoszcz, zamierza pozbyć się udziałów do czerwca tego roku.
Od dłuższego czasu przepowiadano, że kluby, których właścicielami są spółki miejskie, mogą mieć kłopoty, ponieważ ratusz ze względów finansowych musi dążyć do zmiany struktury własnościowej klubów. Temat nasilił się w ostatnich dniach, po wypowiedziach nowego prezydenta Rafała Bruskiego.
WKS Zawisza egzystuje już od ponad półtora roku dzięki środkom z budżetu miasta. Zdaniem władz, taki układ nie może trwać wiecznie. Pojawiły się też informacje, że miasto może w czerwcu oddać drużynę SP „Zawisza”. Różnie natomiast mówi się o warunkach przejęcia II-ligowej (obecnie) drużyny przez potencjalnego udziałowca. Jednego dnia słyszymy, że 3 procent akcji, które posiada mniejszościowy akcjonariusz, Stowarzyszenie Piłkarskie „Zawisza”, nie stanowi żadnego problemu. A drugiego, że nowy inwestor stawia ultimatum i chce posiadać cały pakiet.
Co by nie mówić, sytuacja nie jest wesoła. W chwili, gdy drużyna bije się o pierwszą ligę i powinna towarzyszyć temu świetna atmosfera (rywal Zawiszy do awansu - Olimpia Grudziądz - już w tym miesiącu „zaklepał” sobie możnego sponsora na wypadek awansu), toczy się batalia o każdą złotówkę.
Zobowiązania rosną
Na wykonanie planu finansowego z czerwca ub. roku określającego budżet na poziomie 2.650.000, szanse są znikome. W rundzie jesiennej miasto przeznaczyło na drużynę 180 tys. zł i poręczyło w październiku kredyt do kwoty 700 tys. zł. To okazało się zdecydowanie za mało. Od listopada spółka nie notowała już innych źródeł dochodu.
W ostatnich dniach zgromadzenie akcjonariuszy podjęło uchwałę o podwyższeniu kapitału o 722 tys. zł (700.000 - miasto, 22.000 - SP). W projekcie budżetu jest też zaplanowane ze środków miejskich 600 tys. zł na tzw. opłatę marketingową, której procedura została już uruchomiona. Daje to łącznie kwotę ponad 1,3 mln zł. Obecne zobowiązania spółki wynoszą jednak ok. 1,5 mln zł (trzeba m.in. opłacić transfer bramkarza Andrzeja Witana), w tym mieści się również spłata kredytu, którą ewentualnie można przedłużyć.
Zarząd spółki z tymczasowym od kilku miesięcy prezesem Maciejem Skwierczyński, wierzy jednak, że środki z promocji, od sponsorów i ze sprzedaży biletów i karnetów (ich sprzedaż dla posiadaczy Fan Karty trwa w klubie od godz. 8 do 15) pozwolą do czerwca jakoś dotrwać.
- Kwestia pozbycia się udziałów przez miasto, to nie moja rola. Nie ukrywam z kolei, że o wszystkich możliwych formach ich zbycia poinformowałem kilka dni temu na piśmie wiceprezydenta Sebastiana Chmarę. Jaką formę miasto wybierze, to już zależy od jego władz - mówi nam Skwierczyński.
- Jeśli faktycznie miasto przestałoby finansować drużynę, to wróci ona z powrotem pod skrzydła naszego stowarzyszenia. Ale to są spekulacje. I taki scenariusz można na razie wykluczyć - mówi prezes SP „Zawisza” Dariusz Sztajerowski. Po wczorajszym komunikacie (czytaj na str. 30) ten temat wydaje się już nieaktualny.
Źródło: Express Bydgoski