Zawisza w stanie zawieszenia

03.01.2011 W bydgoskim klubie trwa mały pat. Wszyscy czekają na nowego prezesa oraz pieniądze z budżetu miasta.

14 grudnia ubiegłego roku obecny prezes, Maciej Skwierczyński, oddał się do dyspozycji Rady Nadzorczej. Już wtedy wiadomo było, że Niebiesko - Czarni potrzebują nowego sternika, a im szybciej nastąpi jego wybór, tym lepiej dla klubu. Tymczasem wciąż nie zostało zwołane posiedzenie Rady Nadzorczej spółki mimo, że od czasu dymisji obecnego szefa klubu minęły już blisko trzy tygodnie. - Powinno się odbyć ono jak najszybciej - przyznaje Maciej Skwierczyński. - Tymczasowo wszystko jest w zawieszeniu. Negocjujemy ze sponsorami, ale ci chcieliby by rozmawiać już z kimś, kto w niedalekiej przyszłości będzie mieć władzę w klubie. Ja w tej chwili tak naprawdę tylko administruje klubem - dodaje.

Nieciekawie wygląda sytuacja finansowa Zawiszy. - Mam nadzieję, że udziałowcy wywiążą się z obietnicy dokapitalizowania spółki - odpowiada prezes Skwierczyński pytany o to czy bydgoski klub ma pieniądze by funkcjonować.

Pod koniec tygodnia w Bydgoszczy ma się pojawić Zbigniew Boniek. Tajemnicą poliszynela jest, że to wtedy rozstrzygną się, w bydgoskim ratuszu, dalsze losy Wojskowych. Oby, bo transfery też nie mogą zostać w obecnej sytuacji przeprowadzone. - Prowadzimy rozmowy z potencjalnie nowymi piłkarzami Zawiszy, ale z ich sfinalizowaniem musimy póki co poczekać do czasu wyjaśnienia sytuacji finansowej klubu - stwierdza Piotr Burlikowski. - Szukamy przede wszystkim wzmocnień do przednich formacji. Priorytetem jest napastnik - mówi wiceprezes Zawiszy. Członek zarządu bydgoskiego klubu nie chce potwierdzić ani zaprzeczyć informacji jakoby do zespołu miał dołączyć Jarosław Białek.

Cały czas nie wiadomo czy piłkarze klubu z Gdańskiej wyjadą na zgrupowanie. - Dostaliśmy informację, że powinniśmy poszukać sponsora, który przynajmniej częściowo pokryje jego koszty. Ale tak jak wspominałem, wszystko jest w zawieszeniu - kończy Maciej Skwierczyński.

Źródło: ekstraklasa.net