Spółkę widzę silną

10.12.2010 Rozmowa z Jackiem Masiotą, szefem Rady Nadzorczej WKS Zawisza S.A.

Jaka jest Pana ocena dokonań bydgoskiego klubu w 2010 roku?
To były dla Zawiszy niezwykłe miesiące. Ważyły się losy pozyskania inwestora strategicznego i gry w wyższej klasie. Szkoda, że te próby zakończyły się porażką. Za sukces uważam natomiast zmianę prezesa.

Kiedy spółka miała szansę przejść w ręce prywatnego podmiotu?
W połowie roku, gdy walczyła o miejsce w pierwszej lidze. Końcowy wynik, pozostanie w drugiej lidze, zaważył jednak na tym, że rozmowy zostały przerwane. O wiele łatwiej byłoby nam toczyć negocjacje, gdyby zespół wszedł do pierwszej ligi.

W przyszłym roku znów pojawi się okazja, by znaleźć się na zapleczu ekstraklasy, a wtedy...
... wrócimy do rozmów.

Z kim?
Proszę mnie nie ciągnąć za język. Najważniejsze, żeby drużyna Macieja Murawskiego skutecznie powalczyła w rundzie rewanżowej. To znacznie poprawi sytuację spółki.

Za nami już wybory prezydenckie. Zwykle po zmianach władzy następują też zmiany personalne w podmiotach zależnych od ratusza. Czy zarząd WKS Zawisza może pracować bezpiecznie?
Śledząc kampanię wyborczą, nie zauważyłem wielkich różnic dotyczących Zawiszy. Na pewno jednak przyjdzie nam niebawem spotkać się z nowym prezydentem, Rafałem Bruskim. Z tego, co wiem, prezes zarządu Maciej Skwierczyński, będzie z nim rozmawiał w przyszłym tygodniu, żeby zapoznać się z ogólną sytuacją spółki. Dziś jedno jest pewne - trzeba będzie się podporządkować woli większościowego udziałowca.

Plany na najbliższe półrocze?
Oczywiście, walka o pierwszą ligę. Ponadto musimy finalnie przygotować spółkę do przekazania jej dużemu, silnemu, wywiązującemu się z zadań finansowych, inwestorowi. I to na znacznie wyższym poziomie, niż obecnie.

Istnieje opcja, że taką firmę znajdzie partner strategiczny spółki Zbigniew Boniek?
Tak, ten temat jest wciąż aktualny. Ostatnio jednak w tej sprawie nie rozmawialiśmy, czekając na decyzje związane z obsadzeniem najważniejszych stanowisk w mieście. Jak już mówiłem, wszelkie decyzje leżą po stronie większościowego akcjonariusza. Chciałbym natomiast w tym miejscu dodać, że jestem zadowolony z pracy zarządu i tylko kwestią kilku miesięcy powinno być pozyskanie lepszego sponsoringu dla klubu. Wynik sportowy na koniec roku też jest pozytywny. Ale, jak już kiedyś ktoś powiedział, nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy.

Źródło: Express Bydgoski