Zbigniew Boniek: Spokój powinien być tylko pozorny

27.11.2010
- Mijają właśnie dwa tygodnie od zakończenia rozgrywek rundy jesiennej. Emocje wystygły. Jak zatem z perspektywy Rzymu odbiera pan wynik osiągnięty przez zespół Zawiszy.
- Uważam, że runda jesienna była udana. Trochę się bowiem bałem, że drużyna, po turbulencjach w jakie wszedł klub po pamiętnym meczu pucharowym z Widzewem, może się zagubić. Kadra szkoleniowa i zawodnicy wykazali się, tymczasem, profesjonalizmem. Przytrafiły się, owszem, drobne kiksy, które nie doszacowały końcowego bilansu punktowego. Istotny jest jednak efekt końcowy - Zawisza zakończył rozgrywki na drugim miejscu i jest kandydatem do awansu do pierwszej ligi. Za to, piłkarzom i trenerom, należy się od nas wszystkich podziękowanie. Przede wszystkim za stworzenie sprzyjającego klimatu, bo tylko w takich warunkach wykuwa się sukces.

- Najważniejsze chyba, że drużynę czeka spokojna zima.
- Ten spokój powinien być tylko pozorny. Uważam, że zimą trzeba pracować jeszcze energiczniej. Skoro zespół aspiruje do gry w pierwszej lidze, trzeba pomyśleć bardziej strategicznie, czyli o przygotowaniu do występów na pierwszoligowych boiskach.

- Myśli pan w tym wypadku o transferach...
- Potrzebna jest dogłębna analiza przydatności poszczególnych zawodników do gry w wyższej klasie rozgrywkowej. Władze spółki wspólnie ze sztabem szkoleniowym muszą określić kogo zostawić, a których zawodników wypożyczyć czy umieścić na liście transferowej. W ich miejsce natomiast poszukać graczy, którzy sprostają wymaganiom jakie niesie gra w pierwszej lidze. Drużyna ma się stale rozwijać; klub musi, już teraz, mieć jej wizję także po zakończeniu rozgrywek w czerwcu. Wiadomo, że przerwa letnia jest wyjątkowo krótka. Na budowanie składu na sezon 2011/12 będzie stanowczo za mało czasu; także rynek zawodników może być już niewielki. Słowem trzeba koniecznie zimą pomyśleć o przyszłorocznej jesieni.

- Wciąż nie wiadomo, jaka będzie przyszłość spółki.
- Dobre pytanie. Ale i ja nie mam na nie gotowej odpowiedzi. Musimy poczekać do drugiej tury wyborów samorządowych. Poznamy prezydenta, nowy zarząd miasta i jej Radę. Dowiemy się wówczas, jak rządzący odniosą się do spółek sportowych, czy zechcą zachować dotychczasowy 97 proc. udział w spółce Zawisza. Moim skromnym zdaniem miasto powinno jednak pozbyć się tych udziałów. Dalszy rozwój spółki wymaga jednego inwestora.

- Coś pana jeszcze martwi?
- Tak, te ciągłe przepychanki między kibicami a zarządem spółki. Nie sprzyja to budowie wizerunku klubu na zewnątrz. Mamy fajny i z przyszłością zespół, dajmy więc już spokój wszelkim swarom. Niech wróci uśmiech i radość z sukcesów zespołu.

- Czy 7 stycznia zobaczymy pana - ambasadora plebiscytu „Pomorskiej”, na Gali Sportu, kiedy to poznamy najlepszych sportowców 2010 roku i minionego 50-lecia, wybranych przez naszych czytelników?
- Obecność wśród gwiazd, byłych i obecnych, będzie dla mnie zaszczytem.


Źródło: Gazeta Pomorska