Nadzieja Zawiszy chce się odbudować

19.11.2010
Jeszcze dwa lata temu Krzysztof Szal uważany był za jeden z największych talentów bydgoskiej piłki. Powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski zawodnik miał rozpocząć wielką karierę. Teraz stoi na jej zakręcie

Na początku tygodnia piłkarz spotkał się z wiceprezesem WKS Zawisza SA Piotrem Burlikowskim. Po rozmowie wiadomo było, że Szal rundę wiosenną spędzi raczej poza Bydgoszczą. Zainteresowanie zawodnikiem już wykazały II-ligowy GKLS Nadarzyn i występująca klasę niżej Wda Świecie. Jak to się stało, że świetnie zapowiadająca się kariera stanęła w miejscu?

- Nie można w ten sposób stawiać pytania. My nie skreślamy Krzysztofa, ale uważamy, że dla jego dobra lepiej będzie, jak zostanie wypożyczony. Jemu potrzebna jest teraz gra - odpowiada Burlikowski.

21-letni obecnie Szal, jeszcze grając w zespole juniorów, zwracał na siebie uwagę innych klubów. Problem w tym, że sam zainteresowany nie bardzo wiedział, co tak naprawdę chce w życiu robić. Przestał się pojawiać na treningach. Doszło do tego, że interweniować musiały władze Stowarzyszenia Piłkarskiego. - Zapytałem go, ile ma lat. Gdy odpowiedział, że 18, to spytałem, dlaczego zatem zachowuje się jak trzynastolatek - mówił w listopadzie 2007 roku prezes SP Bogdan Pultyn. Ostatecznie zawodnik postawił na futbol i na efekty tej decyzji nie trzeba było długo czekać.

W pierwszym zespole Zawiszy zadebiutował jeszcze w IV lidze w pojedynku z Sadownikiem Waganiec. Po serii bezbramkowych remisów trener Piotr Tworek postanowił zaryzykować i dać szansę 18-letniemu juniorowi. Bydgoszczanie wygrali 3:0, a dwa gole zdobył Szal, który od tego meczu na stałe wszedł do kadry.
- Do tej pory rywalizował ze swoimi rówieśnikami, a teraz został rzucony na głęboką wodę. I grał bez kompleksów. Widać było, że piłka nożna go cieszy - wspomina trener Tworek. Młody napastnik został podstawowym piłkarzem naszej drużyny i praktycznie w każdym meczu należał do wyróżniających się piłkarzy na boisku. Już w II lidze sezon 2008/2009 zakończył z ośmioma trafieniami na koncie. Później tak dobrze już jednak nie było. - Miał chyba jakieś problemy w trakcie przygotowań do rundy wiosennej. Grał coraz mniej. Wiedziałem, że to duży talent, ale każdym tygodniem gdzieś to wszystko umierało. Dlatego też często siedział na ławce - mówi były szkoleniowiec bydgoszczan Mariusz Kuras. Problemy Szala pogłębiły urazy, w tym ten najgorszy zakończony operacją kolana. Po niej bardzo długo walczył o odzyskanie formy. O miejsce w wyjściowej jedenastce też było coraz trudniej. W ataku Zawiszy pojawiali się nowi piłkarze - Piotr Bajera, Marcin Krzywicki, Marcin Sobczak, Jacek Magdziński czy obecnie Wojciech Okińczyc, Łukasz Ślifirczyk, Jakub Wójcicki. Wszyscy oni po kolei wypierali bydgoszczanina z wyjściowej jedenastki, który ostatnio częściej niż w II lidze grywał w A-klasowych rezerwach.

- Najlepiej byłoby oczywiście, gdyby wraz z rozwojem klubu szedł rozwój wychowanków, ale nie zawsze niestety tak się dzieje - dodaje Pultyn.

W Zawiszy zapowiadają, że nie zamierzają skreślać Szala. Piłkarz w innym klubie ma szansę na stałe występy na boisku i odbudowanie swojej dyspozycji. - Nie byłby to pierwszy przypadek piłkarza, który odnalazł się w innym klubie. Ja liczę, że wróci do nas - zapowiada Piotr Burlikowski.

Źródło: Gazeta Wyborcza