Tomasz Warczachowski o szansach awansu Zawiszy
15.11.2010
Ważna jest wiosna - wtedy się wszystko rozstrzygnie - mówi obrońca Zawiszy w rozmowie z Wojciechem Borakiewiczem
Wojciech Borakiewicz: Jak pan ocenia postawę drużyny w rundzie jesiennej? Plan chyba został wykonany. Jesteście na miejscu dającym awans.
Tomasz Warczachowski: Zawsze można powiedzieć, że mogło być lepiej. Było przecież kilka meczów, w których punkty nam uciekły. Moim zdaniem powinniśmy się jednak cieszyć tym, co udało się zdobyć. Zakładaliśmy sobie, że musimy się znaleźć na pierwszym lub drugim miejscu w tabeli, czyli takim, dającym awans do I ligi. Plan został wykonany.
W połowie oczywiście, bo przed wami jeszcze rewanże.
- Oczywiście i właśnie ta druga runda jest najważniejsza. Przed rokiem także mieliśmy bardzo udaną jesień. Znaleźliśmy się w ścisłej czołówce, a później było jednak gorzej. Druga runda się liczy najbardziej, w niej się wszystko rozstrzygnie. Przed rokiem Ruch Radzionków zbudował sobie jesienią dużą przewagę. Teraz my i Olimpia nie mamy takiego komfortu. Czołówka tabeli jest równa i te zespoły będące za nami nie są gorsze od nas czy Grudziądza.
Jaka jest więc recepta na awans?
- Prosta. Trzeba wiosną wszystko wygrywać.
Finisz rundy to dobry prognostyk. Wygraliście cztery mecze z rzędu.
- Nie traciliśmy w tych meczach goli, a chłopacy z przodu zawsze coś strzelili i stąd wziął się dobry koniec rundy. Poprawiliśmy grę na wyjazdach i tam zbieraliśmy punkty, które wcześniej nam uciekały. Tego nam brakowało. Nie puszczaliśmy punktów z tymi teoretycznie słabszymi zespołami. Możemy spokojnie teraz zimą pracować.
Źródło: Gazeta Wyborcza