Zawisza kusi snajpera

07.11.2010 Bydgoski klub rozpoczął już negocjacje z Nielbą Wągrowiec w sprawie pozyskania czołowego strzelca II ligi Rafała Leśniewskiego. Rozmowy na razie zostały zawieszone, bo zdaniem Zawiszy cena za piłkarza jest zbyt wysoka. - Kompromis cały czas jest możliwy - przekonują jednak działacze klubu z Wielkopolski

O zainteresowaniu Zawiszy Leśniewskim mówiło się już latem. Rozmowy przerwane zostały jednak po sierpniowej zadymie na bydgoskim stadionie podczas meczu z Widzewem. - Niepewna jest przyszłość klubu, a co tu dopiero mówić o transferach - tłumaczył wtedy Piotr Burlikowski, wiceprezes WKS Zawisza SA. Kłopoty spółki nie sprawiły jednak, że nasi działacze przestali myśleć o pozyskaniu dobrego napastnika. W tym przekonaniu utwierdzał ich każdy kolejny mecz podopiecznych Macieja Murawskiego, którzy pomimo wielu okazji razili nieskutecznością.
- Rzeczywiście zimą powinniśmy pozyskać piłkarza ofensywnego - mówił jeszcze w październiku Burlikowski. W sobotę gościł on w Wągrowcu na meczu Nielby z Polonią Nowy Tomyśl, gdzie przyglądał się występowi Leśniewskiego. A ten zagrał bardzo dobrze, strzelając dla swojego zespołu dwa gole. W tym sezonie w 14 meczach aż dziewięć razy pakował piłkę do bramki rywali. Trudno się zatem dziwić, że zaraz po spotkaniu rozpoczęły się rozmowy w sprawie sprowadzenia nad Brdę byłego króla strzelców II ligi.

- Nie ukrywam, że bydgoszczanie interesują się Rafałem. Zresztą nie tylko oni - mówi prezes Nielby Ryszard Kołacki. Na razie jednak temat transferu upadł, bo zdaniem Zawiszy kwota, jaką klub z Wągrowca żąda za piłkarza, jest zbyt wysoka.

- Na pewno nie stać nas w tej chwili na to, by zapłacić tyle pieniędzy - tłumaczy Burlikowski. Nieoficjalnie wiadomo, że Nielba za transfer swojego wychowanka żąda ponad 100 tysięcy złotych. - To nie są wygórowane warunki za zawodnika, który jest czołowym strzelcem ligi. Nie zerwaliśmy rozmów z Zawiszą. Kompromis cały czas jest możliwy i wierzę, że dojdziemy do porozumienia - dodaje Kołacki.

Bydgoscy działacze do negocjacji będą chcieli powrócić pod koniec listopada po wyborach samorządowych. Od nich bardzo wiele zależy, bo to właśnie miasto jest większościowym udziałowcem spółki.

Już dzisiaj Zawisza w ostatnim meczu w tym roku na własnym stadionie podejmuje Jarotę Jarocin. Po dwumiesięcznej przerwie na trybuny wrócą kibice. Nie będą oni jednak mogli zająć miejsc na trybunie B, która ze względu na niedziałający monitoring została na dzisiejszy pojedynek zamknięta. Początek o godz. 13.

Źródło: Gazeta Wyborcza