Dąbrowski zapewnia trzy punkty Zawiszy

31.10.2010 Drugi trener Zawiszy Bydgoszcz Piotr Gruszka nie chciał przed spotkaniem z Turem Turek mówić o słabych stronach rywala. "Będziemy chcieli je wykorzystać" - zapowiadał. W sobotę niebiesko-czarni wykorzystali jedno potknięcie gospodarzy - w 57 minucie do ich siatki trafił Maciej Dąbrowski. "Czy jestem najszczęśliwszy? Myślę, że cieszy się cała drużyna. Najważniejsze, że wygraliśmy drugie spotkanie z rzędu" - mówi bydgoski obrońca.

Jerzy Wyrobek w pierwszym miesiącu swojej pracy w Turku (objął stanowisko szkoleniowca na początku października) nie miał łatwej przeprawy. Przed sobotnim pojedynkiem z zawiszanami, zmierzył się z dwiema innymi ekipami z naszego województwa - Olimpią Grudziądz i Elaną Toruń. Oba pojedynki zakończyły się porażkami wielkopolskiego klubu. Także bydgoszczanie nie pozwolili tureckiemu zespołowi wzbogacić konta punktowego. Dzięki skromnej, ale istotnej wygranej awansowali na pozycję wicelidera i zmniejszyli stratę do przewodzącej w tabeli drużyny Marcina Kaczmarka. Olimpia, podobnie jak Elana i Miedź (właśnie z grudziądzanami), zremisowały swoje mecze.

Pierwsza połowa meczu Tur - Zawisza udowodniła, że gościom ponownie trudno będzie zmusić do kapitulacji Dawida Kręta. "Ponownie musieliśmy przedzierać się przez zmasowaną obronę przeciwników" - wyjaśnia Dąbrowski. Zagrożenie pod bramką stwarzał Maziarz, który pod nieobecność Stefańczyka (zameldował się na boisku w drugiej części rywalizacji) egzekwował rzuty wolne. Tur po kilku minutach, kiedy to Andrzej Witan musiał obronić między innymi strzał Grzegorza Kmiecika, oddał przyjezdnym inicjatywę... Zamiast spięć podbramkowych, trzeszczały kości po kolejnych ostrych wejściach. W efekcie, już w 25 minucie, mecz zakończył się dla Damiana Sędziaka, którego karetka zabrała do szpitala.


W marcu Zawiszy nie udało się pokonać Tura (0:0). W ostatnią październikową sobotę - po bramce Dąbrowskiego - już tak. / fot. archiwum

Po bezbramkowych pierwszych 45 minutach zawiszanie mieli zabrać się do strzelania goli po zmianie stron. Udało im się to raz - notabene po stałym fragmencie gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Dąbrowski i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Jak się później okazało, było to trafienie na wagę trzech punktów. "Mogliśmy jednak pójść za ciosem i wygrać 3:0" - zaznacza 23-letni defensor. Dwie dobre okazje miał bowiem Paweł Kanik, a jedną Wojciech Okińczyc do spółki z Patrykiem Klofikiem. Gospodarze odpowiedzieli... brutalnym faulem na Tomaszu Warczachowskim (za to zagranie z boiska został wyrzucony Paweł Łączny). Wynik do ostatniego gwizdka Marka Opalińskiego nie zmienił się i Zawisza wrócił do Bydgoszczy bogatszy o trzy punkty.

W tabeli Olimpia (31 punktów) o cztery wyprzedza bydgoszczan, o pięć - Elanę i o sześć - legnicką Miedź. Klasyfikację zamyka beniaminek z Nowego Tomyśla - zaledwie pięć "oczek" w 15 potyczkach.

15 kolejka II ligi piłki nożnej - grupa zachodnia
TUR TUREK - ZAWISZA BYDGOSZCZ 0:1 (0:0)
Dąbrowski 57'

Tur: Kręt – Ailton, Hinc, Steinke, Topolski - Sędziak (25' Ostalczyk), Marcelo, Roszak (69' Bieniek), Bednarczyk (70' Jóźwiak) - Kmiecik, Izydorczyk (54' Łączny)

Zawisza: Witan – Warczachowski, Dąbrowski, Jankowski (46' Stefańczyk), P.Cuper – Galdino – Maziarz, Piętka (53' Klofik), Okińczyc (68' Tarnowski), Wójcicki - Kanik

Żółte kartki: Steinke, Topolski - Klofik
Czerwona kartka: Paweł Łączny (Tur, 79' - za faul)

Sędziował: Marek Opaliński (Legnica)

Eryk Dominiczak

Źródło: Sportowa Bydgoszcz