Zawiszo, pokaż co potrafisz
22.10.2010
Piłka nożna. To już ostatni mecz na Gdańskiej bez udziału publiczności. Początek o 14.00
W sobotę Zawisza ma okazję zmazać plamę po ostatnich trzech kiepskich w jego wykonaniu spotkaniach. Bałtyk Gdynia jest drużyną własnego boiska, na wyjazdach poniósł już cztery porażki.
Jak Zawisza gra, to każdy widzi. A to, że w ogóle gra, to efekt odwołania od decyzji prezydenta o zamknięciu stadionu (po uprzedniej negatywnej opinii policji). - Sprawa cały czas jest w toku - mówi wiceprezes zarządu spółki Piotr Burlikowski.
W minioną środę policjanci lustrowali obiekt. - Mam nadzieję, że lada dzień otrzymamy pozytywną w tej kwestii opinię - dodaje prezes Maciej Skwierczyński. - Jeden problem zostanie rozwiązany, lecz u siebie będziemy mieć do rozegrania już tylko jedno spotkanie, z Jarotą Jarocin...
Będzie dobrze, jak bydgoszczanie w najbliższych czterech meczach wywalczą chociaż 8-9 punktów. Żeby tak się stało, muszą zacząć strzelać gole. Co z tego bowiem, że częściej są przy piłce i atakują rywala, skoro nie potrafią zamienić akcji na bramki. Chciałoby się też, żeby... sędziowie „gwizdali boisko”. I nie wydawali już więcej kontrowersyjnych decyzji.
Po meczu z Polonią Słubice, bydgoscy działacze odwołali się do Kolegium Sędziów PZPN, dołączając do tego płytę z nagranymi błędnymi decyzjami sędziowskimi.
Trener znów na trybunach
W sobotę znów trzeba będzie pamiętać, że sędziowie nie tolerują protestów. Maciej Murawski za karę dwa mecze musi przesiedzieć na trybunach. Z boku oglądał podopiecznych na Elanie, jutro ponownie nie będzie mógł więc zasiąść na ławce.
- Zazwyczaj jestem spokojny, lecz nie mogłem bezczynnie patrzeć, jak nas się krzywdzi - mówi Murawski. - Za długo siedzę w tym biznesie, żeby nie odróżnić sędziowskiej pomyłki od działania z premedytacją.
Prawda jest jednak taka, że jeżeli zawiszanie będą grać „swoje” i przełamią brak skuteczności, to żaden arbiter nie przeszkodzi im w odniesieniu zwycięstwa. Piłkarze muszą „gryźć trawę”, walczyć za dwóch, a nie tylko podawać do partnerów, żeby jak najszybciej pozbyć się piłki.
Rywale nie mogą uciec
Szkoleniowiec bydgoskiej drużyny liczy też na wykańczanie sytuacji po stałych fragmentach. Kolejna strata punktów może spowodować zbyt dużą różnicę dzielącą do czołówki, a na to nie można sobie pozwolić.
- Mecz z Bałtykiem da odpowiedź, w którym miejscu znajduje się obecnie Zawisza - uważa jeden z naszych Czytelników, który wczoraj zadzwonił do redakcji. - Nikt przecież nie chce, żeby powtórzył się scenariusz z poprzedniego sezonu, kiedy „uciekły” rywalom Polkowice i Radzionków.
Źródło: Express Bydgoski