Był spalony, czy nie?!

11.10.2010 Zawisza zremisował w piątek 0:0 z Polonią Słubice, marnując tym samym ogromną szansę na powiększenie dorobku. Po meczu w szatni było bardzo gorąco...

Jak już informowaliśmy w sobotnim wydaniu, trener bydgoskiej drużyny Maciej Murawski, krótko przed przerwą za krytykowanie decyzji został wyrzucony przez sędziego na trybuny, a po meczu eksplodował w szatni. Najwięcej kontrowersji wzbudziła akcja z 92 minuty, kiedy Szymon Maziarz dograł do Jakuba Bojasa i ten znalazł z bliska drogę do siatki. - Głowę daję, że nie było spalonego. Kuba wbiegał w pole, był na piątym metrze, nie wiem, czemu asystent podniósł chorągiewkę - mówił po meczu Maziarz.

Zawiszanie zagrali bez trzech zawodników pauzujących za kartki i kontuzjowanego Tomasza Warczachowskiego, którego brak był widoczny. Co gorsza, w piątek czerwony kartonik ujrzał Błażej Jankowski.

To był kolejny mecz bez udziału publiczności. Kara, którą nałożył PZPN za zamieszki na Pucharze Polski byłaby pewnie zmniejszona, gdyby to było jednorazowe przewinienie. Lista wykroczeń jest jednak długa... Zarząd WKS Zawisza w swoim ostatnich oświadczeniu przypomina, że już w poprzednim sezonie atmosfera na trybunach i zachowanie grupy kibiców było dalekie od ogólnie przyjętych stadionowych standardów. - Informujemy, że w poprzednim sezonie oprócz przerwanych spotkań z Bałtykiem Gdynia i Polonią Słubice klub poniósł i opłacił w całości kary finansowe za odpalenie rac oraz przeskoczenie przez kibiców ogrodzenia oddzielającego trybuny od boiska, obraźliwe transparenty, wulgarne przyśpiewki, przerwany mecz oraz za rzucenie butelką w kierunku sędziego asystenta. Zapraszamy więc kibiców do wypracowania wspólnych zasad współpracy na zasadzie kompromisu, który pozwoli wyeliminować niewłaściwe zachowanie grupy kibiców, przez co cierpią prawdziwi kibice chcący w normalnej, spokojnej i sportowej atmosferze dopingować zespół i wspierać drużynę w walce o awans - apelują działacze spółki.

Źródło: Express Bydgoski