Zawisza znowu odrzucony
08.10.2010
Piłka nożna. Dzień po decyzji Trybunału Piłkarskiego także Wydział Dyscypliny PZPN odrzucił odwołanie Zawiszy o darowanie kary rozgrywania spotkań bez udziału publiczności. Kibice na bydgoskim stadionie pojawią się dopiero 6 listopada
Czwartkowa decyzja ostatecznie pogrzebała nadzieje Zawiszy na zmniejszenie kary. Przedstawiciele Wydziału Dyscypliny podobnie jak wcześniej członkowie Trybunału nie widzieli podstaw do jej darowania. Tylko jedna osoba była za przyjęciem prośby bydgoszczan.
- Szukaliśmy jakichś okoliczności, które mogłyby sprawić, że zagłosowalibyśmy inaczej. Niestety, ich nie znaleźliśmy - mówił przewodniczący WD Artur Jędrych. Nieoficjalnie wiadomo, że jednym z elementów, który sprawił, że odwołanie Zawiszy zostało oddalone, była opinia komisarza rozegranego przed tygodniem meczu w Zielonej Górze. Podopieczni Macieja Murawskiego zmierzyli się w nim z Lechią. - Z informacji, jakie do nas dotarły, wynika, że zachowanie i okrzyki bydgoskich kibiców były bardzo dalekie od ideału. To na pewno nie pomogło klubowi - dodaje Jędrych. Nasi działacze tym razem na decyzję centrali oczekiwali w Bydgoszczy.
- Znamy już decyzję wydziału. Dzisiaj otrzymamy pisemne uzasadnienie. Nasz wniosek był pisany późnym wieczorem w środę zaraz po przyjeździe z Warszawy z obrad Trybunału Piłkarskiego. Rano dokumentu były już w PZPN. Dokładnie uzasadniliśmy nasz wniosek - mówił Maciej Skwierczyński, prezes WKS Zawisza SA. - Zrobiliśmy, co można było zrobić - dodał. Kibice na stadionie przy ul. Gdańskiej pojawić będą się mogli dopiero za niecały miesiąc (6 listopada) podczas pojedynku z Jarotą Jarocin. Już dzisiaj (godz. 18) nasi piłkarze w kolejnym meczu II ligi zmierzą się z zamykającą tabelę Polonią Słubice. Gospodarzą są zdecydowanym faworytem meczu i nie zmienia tego nawet fakt, że trener Maciej Murawski będzie musiał poważnie przemeblować skład. Za kartki pauzować będą bowiem Cezary Stefańczyk, Wojciech Okińczyc i Łukasz Ślifirczyk. Ponadto urazy wyeliminowały z dzisiejszego spotkania Marcina Tarnowskiego i Piotra Wasikowskiego.
- Na szczęście mamy szeroki skład. Więc nie będzie problemu ze znalezieniem piłkarzy, którzy ich zastąpią - mówi szkoleniowiec bydgoszczan.
Źródło: Gazeta Wyborcza