W ubiegłym tygodniu podjęto najgorszą z możliwych decyzji. W eter poszła wiadomość o zgłoszeniu wniosku o upadłości spółki. Niefortunny obrót sprawy wprawił w zakłopotanie całą drużynę. Maciej Grześkowiak szybko pojawił się w szatni i wytłumaczył zawodnikom kilka najważniejszych kwestii.
- Przeprosiłem ich za to, że po raz pierwszy od momentu założenia spółki, prezydent miasta wszedł do szatni zespołu, czego od początku unikaliśmy. Teraz robimy wszystko, żeby ten klub uratować. Nie po to miasto angażowało się w spółkę, żeby sobie odpuścić. A czy znajdą się środki? Powiem tak: jeśli stowarzyszenie przekaże zyski ze sprzedaży klubowych pamiątek i piwa, to pewnie się znajdą... Powiedziałem też piłkarzom, że miasto nie istnieje od dziś i ze swoich zobowiązań się wywiązuje. Że ta „firma” spłaca swoje rachunki. Oczekuję też od normalnych kibiców współpracy z policją i prokuraturą w celu identyfikacji tych, którzy na tym stadionie się awanturowali i rzucali kamieniami w funkcjonariuszy. Normalni, kochający Zawiszę kibice powinni wyplenić chuliganów ze stadionu. Przynajmniej ja tak to widzę - powiedział „Expressowi” wiceprezydent Bydgoszczy.
WKS Zawisza odwołał się - jak już informowaliśmy - od decyzji o zamknięciu stadionu (po negatywnej opinii policji). Wczoraj zarząd klubu odwołał się też od kary PZPN, dotyczącej rozgrywania meczów bez udziału publiczności.
Potwierdziły się nasze wcześniejsze informacje odnośnie zmian rozgrywania meczów z udziałem drużyny Macieja Murawskiego. Najbliższe spotkanie z Nielbą (25 września) rozpocznie się o godz. 14.00. Natomiast mecz z Polonią Słubice przełożono z 9 na 8 października (piątek, 18.00) z powodu zaplanowanego w Bydgoszczy ostatniego turnieju Grand Prix na żużlu.
Jutro zamieścimy rozmowę z prezesem zarządu spółki, mecenasem Maciejem Skwierczyńskim. Będzie m.in. mowa o sponsorach klubu.
Oto fragment wypowiedzi prezesa: - Problem polega na tym, że wokół tej spółki nieustannie tworzą się swary i problemy. Czy przykładowo w Chojnicach i Grudziądzu panuje podobna atmosfera? Czy tam też wszyscy ze sobą walczą? Raczej nie...
Źródło: Express bydgoski