Zawisza walczy na kilku biegunach

20.09.2010 W kuluarach coraz więcej mówi się o dodatkowych środkach dla bydgoskich piłkarzy i wycofaniu wniosku o ogłoszeniu upadłościSobotnie spotkanie na szczycie II ligi obejrzało 2400 widzów, w tym... 150 osobowa grupa kibiców Zawiszy. Było spokojnie. Na boisku natomiast trwała zacięta i momentami brutalna walka o każdą piłkę i każdy metr murawy.

Przed meczem zarząd grudziądzkiego klubu zamieścił na swojej oficjalnej stronie komunikat, iż w związku z decyzją PZPN dotyczącą zakazu wyjazdów zorganizowanych grup kibiców Zawiszy trwającą do 30 września, nie mogą zostać oni wpuszczeni na stadion Olimpii. Prezes tego klubu Jacek Bojarowski przed meczem poinformował jednak, że organizatorzy nie będą sprawdzać osoby kupujące bilety, tak jak to było poprzednio w Chojnicach. Tym sposobem na stadion można było wejść bez przeszkód.

W kuluarach najwięcej natomiast mówiło się o przyszłości Zawiszy. Po decyzji o zgłoszeniu wniosku o upadłości spółki, pojawiły się już pierwsze osoby, które wsparły spółkę finansowo. W sobotę z przedstawicielami Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza”, które postawiono pod ścianą odnośnie sprzedaży 3 procent akcji i praw do loga, spotkał się wiceprezydent Bydgoszczy Maciej Grześkowiak. W tym tygodniu planowane są kolejne rozmowy. Miasto podobno przygotowało dla SP umowę, która ma uniemożliwić w przyszłości przeniesienie bydgoskiego klubu do innego miasta. Ze sponsorami rozmawia też ponoć Zbigniew Boniek. Dodajmy, że Walne Zgromadzenie SP„Zawisza” odnośnie zmian w statucie zwołano na 4 października.

WKS Zawisza odwołał się z kolei od decyzji o zamknięciu stadionu (po negatywnej opinii policji). Dziś być może odwoła się też od kary PZPN, dotyczącej rozgrywania meczów bez udziału publiczności.

Nie wszystko więc stracone i sobotni pojedynek z Nielbą Wagrowiec, bynajmniej wszystko na to wskazuje, dojdzie do skutku. Ale najprawdopodobniej nie odbędzie się, jak planowano, przy sztucznym oświetleniu.

W Grudziądzu zawiszanie pokazali, że nie składają broni. Byli o krok od pokonania lidera. Trener Murawski chwalił po spotkaniu młodego Pawła Tabaczyńskiego. - Zagrał bardzo dobrze i tym występem wywalczył sobie miejsce w składzie - stwierdził „Muraś”. Ganił natomiast pomocnika Olimpii Mariusza Pawlaka. - To co wyprawiał nie miało nic wspólnego z piłką. W tym meczu powinien ujrzeć cztery czerwone kartki. Uderzał łokciem, faulował i w ogóle nie szanował rywali. Kiedyś był przymierzany do Zawiszy, ale na pewno nie pozwoliłby mu na taką postawę. Dziwię się ponadto, dlaczego mecz czołowych drużyn prowadził pan, który po raz pierwszy sędziował w drugiej lidze.

Murawski odniósł się też do zachowania się kibiców. - Apeluję do nich, żeby nas wspierali. W Grudziądzu miałem wrażenie, że była to grupa osób, której najbardziej zależało na obrażaniu naszego wiceprezesa. To psuje image klubu. A przecież nasi fani potrafią drużynę fantastycznie dopingować. To nie Piotr Burlikowski doprowadził do takiej sytuacji, w jakiej się teraz znaleźliśmy...