Upadłość uśmierci Zawiszę!

16.09.2010 Czy ponad cztery miliony złotych wydane ze środków publicznych na bydgoską drużynę pójdzie w błoto?Wczoraj wstrzymano wypłaty dla II-ligowej drużyny. Prezes zarządu spółki WKS Zawisza Bydgoszcz Maciej Skwierczyński oświadczył, że złoży do sądu wniosek o postawienie jej w stan upadłości!

Podczas Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, w którym uczestniczyły władze spółki oraz przedstawiciele mniejszościowego udziałowca, czyli Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza”, rozmawiano na temat sprzedaży przez ten ostatni podmiot 3 procent udziałów oraz praw do logo. Obie strony nie doszły do porozumienia i rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Stowarzyszenie bez zgody swoich członków na walnym zebraniu, nie może podjąć żadnych ważnych decyzji. Władze miasta nie chcą jednak dłużej czekać.

- Jestem zdziwiony, że mniejszościowy akcjonariusz dyktuje miastu warunki, nie finansując spółki nawet w minimalnym zakresie - mówi Jacek Masiota, przewodniczący Rady Nadzorczej WKS Zawisza.

Od zeszłego roku ze środków budżetu miasta spółka otrzymała ponad cztery miliony złotych. Kolejne środki miały zostać przekazane w styczniu 2011. Drużyna miała się dalej bić o awans do pierwszej ligi... W obecnej sytuacji klub może już niedługo przestać istnieć.

- Wyjścia nie ma tylko w przypadku śmierci - mówi „Expressowi” Zbigniew Boniek, partner strategiczny spółki.

Wczoraj „Zibi” rozmawiał już w tej sprawie z prezydentem Konstantym Dombrowiczem. - Sytuacja Zawiszy jest dramatyczna. I nie ma co już tego ukrywać - dodaje Boniek.

Prezes Maciej Skwierczyński nie widzi żadnego wyjścia. - Po czternastu dniach od zaistnienia przesłanki utraty płynności finansowej muszę zgłosić wniosek o upadłość, żeby nie odpowiadać za długi swoim majątkiem. Mniejszościowy akcjonariusz prosi o czas do 8 października. Niestety, na to nie możemy już sobie pozwolić.

Ideą miasta i Bońka jest skupienie władzy w jednym ręku. Szanse na to, jak też na występy bydgoskiej drużyny w wyższej klasie rozgrywkowej, bardzo się jednak oddalają. - Na pewno nie chcę upadku tej drużyny, ale w obecnej formule spółka nie może funkcjonować - uważa jej wiceprezes Piotr Burlikowski, w przeszłości zawodnik Zawiszy. - Odnośnie zawodników sprawa wygląda w ten sposób, że w przypadku nieotrzymywania wynagrodzenia przez trzy miesiące mogą oni wystąpić do PZPN o rozwiązanie kontraktu z winy klubu.

To oznacza, że piłkarze będą musieli zimą poszukać nowych pracodawców. Z rozwiązaniem klubu wiąże się zresztą wiele innych problemów. - Niektórzy piłkarze przeprowadzili się do Bydgoszczy z rodzinami - przypomina trener Maciej Murawski. - Wynajęli mieszkania i nie mogą ich teraz opłacać. Gros pewnie musi spłacać kredyty.

A przecież nie zarabiają w Zawiszy aż tak dużo. Dla tych młodych chłopaków to ogromny dramat. Dziś pewnie wyjdziemy na trening. Ale czy zagramy w sobotę w Grudziądzu i co dalej, tego nie wiem.

Skwierczyński przyznaje, że władze miasta chcą widzieć sens zaangażowania kolejnych pieniędzy. Jeśli nie znajdą go w tym momencie, to na Gdańskiej znów przyjdzie się emocjonować meczami w lidze okręgowej. W kontekście trzeciego miejsca, które obecnie zespół Murawskiego zajmuje w II lidze, to perspektywa bardzo marna...

Źródło: Express bydgoski