Wygrana nad Chojniczanką bardzo cieszy. Nie dość, że została odniesiona na wyjeździe z dobrze spisującym się dotąd zespołem, to też w sytuacji, gdy z kadry ubyło kilku graczy z powodu kontuzji (Tomasz Szczepan, Rafał Piętka. Piotr Wasikowski, Marcin Łukaszewski), a uraz karku zmusił do zejścia z boiska podstawowego obrońcę Cezarego Stefańczyka. Według trenera Macieja Murawskiego, „Stefan” robi na boisku różnicę.
A jego brak, to w konsekwencji mniej dośrodkowań w pole karne i stałych, z jego udziałem, fragmentów gry.
W Chojnicach, jak już informowaliśmy, bramki zdobyli zawodnicy sprowadzeni latem z Lechii Zielona Góra - Wojciech Okińczyc i Galdino.
Z Okińczycem rozmawialiśmy zaraz po meczu, kiedy „wesoły autokar” szykował się już powoli do drogi.
Z przebiegu pojedynku nie było widać, że Zawisza pokona Chojniczankę. Rywale podnieśli wam poprzeczkę bardzo wysoko...
Zgadza się... Graliśmy z bardzo dobrym zespołem i nie jedna drużyna straci w Chojnicach punkty. Nie będzie przesady, jeśli powiem, że podopieczni Grzegorza Kapicy z taką formą mogą w tym sezonie uplasować się w czołówce tabeli.
Czy zejście Cezarego Stefańczyka mocno popsuło wam szyki?
Mamy tak wyrównaną kadrę, że każdy kto wchodzi na plac prezentuje równorzędny poziom. Nie ma czegoś takiego, że nowy zawodnik nie wie, co ma na boisku robić. Na tym polega siła naszego zespołu.
Czy dobry wynik w Chojnicach, choć osiągnięty z beniaminkiem, doda wam pewności siebie?
Pewnie, że tak. Bramki zdobyte w ostatnich minutach cieszą najbardziej i jeszcze bardziej nas mobilizują. Radość jest tym większa, że pozostałe rezultaty ułożyły się „pod nas” i awansowaliśmy na drugie miejsce.
Dziś wnioski dotyczące organizacji meczu pucharowego Zawisza - Widzew oraz stanowisko dotyczące zaplanowanego na 15 września Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Akcjonariuszy WKS Zawisza, przedstawi Stowarzyszenie Piłkarskie „Zawisza”.
Źródło: Express bydgoski