Stowarzyszenie Piłkarskie "Zawisza'' i WKS Zawisza Bydgoszcz SA funkcjonują w innych światach

07.09.2010

- Nie ma możliwości, by 15 września rozpatrzyć propozycję sprzedaży akcji i logo - mówią członkowie zarządu stowarzyszenia. - Odnoszę wrażenie, że rozmawiamy w dwóch różnych światach - stwierdza prezes spółki Maciej Skwierczyński.

Władze SP "Zawisza".

Władze SP "Zawisza".

(fot. Paweł Skraba)

WIĘCEJ INFORMACJI O SPRAWIE TYLKO W ŚRODOWYM WYDANIU PAPIEROWYM "GAZETY POMORSKIEJ". W nim także między innymi niepublikowany do tej pory wywiad ze Sławomirem Pachem, piłkarzem Chojniczanki. Zapraszamy do lektury!

Zarząd spółki w ubiegły czwartek złożył SP "Zawisza'' propozycję sprzedaży 3 procent udziałów i logo większościowemu akcjonariuszowi. W opinii szefów spółki pozwoli to lepsze zarządzanie. Do dziś zarząd stowarzyszenia nie ustosunkowywał się do tej propozycji, zasłaniając się brakiem opinii prawnej.

We wtorek mając wykładnię prawniczą złożyli wniosek o przełożenie nadzwyczajnego walnego zebrania akcjonariuszy. - Przedstawiliśmy dokumenty, że ta propozycja nie może być zrealizowana w proponowanym terminie - mówi Karol Tonder, sekretarz SP "Zawisza''. - By móc podjąć decyzję, na zebraniu akcjonariuszy spółki musimy być upoważnieni przez nasz najwyższy organ, czyli walne zebranie członków stowarzyszenia.

Efektem pisma stowarzyszenia ma być środowe spotkanie z Maciejem Skwierczyńskim, prezesem WKS Zawisza, o które poprosił zarząd stowarzyszenia. - Potwierdzam, że otrzymaliśmy dokumenty ze stowarzyszenia - mówi szef spółki. - Chęć rozmów witamy pozytywnie, ale szkoda, że odbywa się to trochę późno, zważywszy na sytuację spółki, powstałą po meczu pucharowym z Widzewem Łódź - mówi.

- Naprawdę nie żartuję, mówiąc o złej sytuacji spółki. Do końca roku potrzebujemy około miliona złotych na bieżącą działalność. Mamy bardzo ograniczone możliwości pozyskiwania środków. Ze względu na karę rozgrywania meczów bez udziału publiczności nie mamy wpływów z biletów, nie możemy reklamować ewentualnych sponsorów - przekonuje prezes Skwierczyński.

Zarząd stowarzyszenia uważa, że sytuacja spółki nie jest tak zła, jak przedstawia ją prezes Skwierczyński. - Zgodnie z uchwałą walnego zebrania akcjonariuszy z czerwca, zarząd spółki może zaciągnąć kredyt, a w styczniu po dokapitalizowaniu spółki przez obu akcjonariuszy spłacić zobowiązania - twierdzi Tonder. - To nie do końca prawda - ripostuje Skwierczyński. - Istnieje taka możliwość, ale by zaciągnąć kredyt trzeba mieć aktywa dla jego zabezpieczenia. Spółka obecnie takich nie posiada.

Zdaniem szefa WKS Zawisza, chociaż rozmowy poszerzają spektrum sprawy, to nie posuwają jej do przodu, a on ma odczucie, że obie strony nie rozmawiają na tej samej płaszczyźnie. Stwierdza wprost, że czuje się, że nie jest rozumiany przez członków stowarzyszenia.