A piłkarze wiceliderem
07.09.2010
Od kilkunastu dni sytuacja wokół Zawiszy nie schodzi z czołówek gazet, najpierw z powodu wydarzeń podczas meczu pucharowego, a potem różnych decyzji począwszy od PZPN, przez komendę miejską, a na prezydencie miasta kończąc.
O ile kar od PZPN można się było spodziewać (fakt, że jedne z najsurowszych w dziejach wydziału dyscypliny), to decyzja prezydenta o zamknięciu stadionu do 15 grudnia jest co najmniej kontrowersyjna. No cóż, widocznie uznał, że kara PZPN-u jest za mała i postanowił zawstydzić wydział dyscypliny niczym Turbodymomen i pokazać, że może zamknąć na dłużej.
Kolejnym gorącym tematem stało się zwołanie Walnego Zgromadzenia akcjonariuszy spółki, których jest aż dwóch – miasto Bydgoszcz 97% i Stowarzyszenie Piłkarskie 3%. W jakiejś głowie urodził się pomysł, żeby po tym co się stało 25 sierpnia, wykupić udziały i prawa do herbu od SP. Oczywiście najpierw zwołano Walne, nim pomyślano, czy drugi udziałowiec może zgodnie ze swym statutem decydować o takich sprawach, bez swojego walnego. Być może w ratuszu możliwe jest naginanie prawa, ale nie jest to wykładnia do tego, żeby instytucje działające w zgodzie z nim też je naginały, bo komuś akurat pasuje 15 września. Insynuacje, a może nawet szantaż, że jeżeli 15.09 nie będzie walnego, to na drugi dzień trzeba będzie zgłosić wniosek o upadłość, są na poziomie fundamentów IKEI przy ulicy Fordońskiej.
Podobno głównym argumentem za ujednoliceniem akcjonariatu, jest możliwość pełnego decydowania o losach spółki przez jeden podmiot. Jakby nie patrzeć kolejna ciekawostka – rok temu, gdy wszyscy rozsądni ludzie domagali się ustąpienia wiadomej osoby na stanowisku prezesa Zawiszy – co powiedział większościowy udziałowiec? Przypomnijmy – mamy 97% i to my decydujemy o najważniejszych rzeczach, w tym obsadzie prezesa. Od tego czasu zaszły istotne zmiany, bo za takie należy uznać zrzeczenie się SP do desygnowania swoich przedstawicieli do Zarządu i Rady Nadzorczej. Wobec tego miasto dalej ma 97% udziałów i tylko osoby wskazane przez siebie w zarządzie i radzie nadzorczej. Czyli rok temu miasto również miało 97% udziałów i dyktowało warunki, dziś też ma 97%, ale dodatkowo swój zarząd, RN i ma związane ręce przez SP? Nobel dla tego, kto to racjonalnie wyjaśni.
Kolejna sprawa to sprzedaż prawa do herbu – cena 122 tys, czyli jak ktoś zauważył 100 tys. + VAT. A w czym przeszkadza funkcjonowaniu spółki, że SP jako akcjonariusz ma w swoim posiadaniu prawo do tego znaku. A z jakim herbem biegają piłkarze, jaki herb widnieje na oficjalnej stronie Zawiszy S.A.? Zabrał ktoś ten herb spółce, czy spółka używa go od lipca 2009 roku? Jest oficjalny sklep klubowy przy stadionie z gadżetami, jest na stronie internetowej, kto chce kupuje, kto nie chce, to nie – proste jak 2 x 2. Być może trzeba się wziąć do roboty po kilkanaście godzin dziennie albo i dłużej, a nie roztrząsać sztuczny problem, który rozbija się o to, że ktoś wymyślił, że można zarobić na piwie i ten pomysł zrealizował, o czym wiadomo było, co najmniej od listopada ubiegłego roku. No cóż, pretensje można mieć jedynie do pana, który zostawił w kwietniu spółkę w dobrej sytuacji finansowej i organizacyjnej, to że przez rok wynalazł tylko pizze to nie wina SP. Stowarzyszenie Piłkarskie prowadziło Zawiszę przez 6 lat, spółka z udziałem miasta istnieje niewiele ponad rok, a bałagan jak po powodzi na południu kraju.
Zresztą o czym tu rozmawiać, gdy jest zamknięty stadion, a na razie po stronie zarządu i miasta nie widać żadnych chęci o zmniejszenie kar. Na pewno piłkarze zrobili psikusa w sobotę wychodząc na pozycję wicelidera rozgrywek. Tego się nikt nie spodziewał, ale w Bydgoszczy jest możliwe, że można rozwiązać klub, który być może za kilka dni będzie już liderem. A co tam, wiadomo, czyje to jest miasto, a jeżeli się coś komuś nie podoba to niech się wyprowadzi do Gdańska. My znamy też jedną miejscowość niedaleko Torunia i będziemy robić wszystko, aby ktoś mógł wrócić do rodzinnych stron.
Jest jeszcze jedna najważniejsza kwestia, która w tym wszystkim uciekła, a o której nie można zapomnieć. Wielkie słowa podziękowania należą się tym wszystkim (a było ich kilkuset), którzy poświęcili mnóstwo swojego czasu i pieniędzy w przygotowania do meczu o Puchar Polski. Podziękowania za rozdanie kilku tysięcy ulotek zapraszających na mecz, podziękowania za spotkania i „próby” dopingu, za przygotowanie i pomysł oprawy, która niestety nie ujrzała światła dziennego. Zrobiliście kawał dobrej roboty i możecie być z siebie dumni, bo jesteście prawdziwymi kibicami Zawiszy, którym leży na sercu od wielu lat istnienie tego klubu.