Zawisza gra z Widzewem

25.08.2010

Pięć lat temu w towarzyskich meczach Zawisza na własnym stadionie podejmował najpierw poznańskiego Lecha, a później ŁKS. Od tego czasu w naszym mieście nie gościły tak uznane drużyny klubowe. Aż do dzisiaj. W I rundzie Pucharu Polski rywalem bydgoszczan będzie Widzew Łódź W marcu 2005 roku na stadionie pojawiło się 4 tysiące kibiców, a Zawisza przegrał 2:3 sparing z Lechem. Dzisiaj fanów ma być znacznie więcej. Do wczoraj organizatorzy sprzedali ponad pięć tysięcy biletów, a chętni na ich kupno ciągle się zgłaszają. - Trudno się dziwić. Można powiedzieć, że jak na warunki polskie to bardzo atrakcyjne spotkanie - mówi Piotr Burlikowski, wiceprezes WKS Zawisza SA. Dla występujących w II lidze bydgoszczan spotkanie z grającym w ekstraklasie Widzewem jest sporym wydarzeniem. Jeszcze przed losowaniem pierwszej rundy Pucharu Polski trener Maciej Murawski miał jednak nadzieję, że los przydzieli jego drużynie mniej wymagającego rywala. Tak się nie stało, bo łodzianie, obok Górnika Zabrze, to przynajmniej teoretycznie najsilniejsi z przeciwników na jakich można było trafić. Nie oznacza to jednak wcale, że Zawisza podda się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. - Od początku naszych tegorocznych występów w pucharze mówię, że chcemy zajść jak najdalej. I to się nie zmienia - zapowiada Murawski. Prowadzony przez niego zespół w sierpniu nie ma czasu na odpoczynek. Piłkarze swoje mecze rozgrywają co trzy dni. Ostatni w sobotę z Ruchem w Zdzieszowicach, zremisowali 2:2. - I niestety widać już zmęczenie u niektórych zawodników. Dlatego też muszę trochę pozmieniać skład na pojedynek z Widzewem - mówił wczoraj szkoleniowiec bydgoszczan. W poniedziałek dał on dzień wolny swoim zawodnikom, a sam oglądał ostatnie ekstraklasowe pojedynki łodzian. - Po ich wygranym meczu z Koroną Kielce uważałem, że tak grający Widzew jesteśmy w stanie pokonać. Ale w ostatni weekend przegrali u siebie z Wisłą Kraków nie będąc wcale gorszym zespołem. Muszę przyznać, że zrobili na mnie wrażenie - ocenia rywali nasz szkoleniowiec. Dzisiaj zamierza on dokonać kilku korekt w składzie i nie tylko. Najważniejsza zmiana dotyczyć ma bowiem stylu gry. W II lidze Zawisza szczególnie na własnym stadionie zmuszany był przez rywali do ataku pozycyjnego. Teraz trudno przypuszczać, by łodzianie zamierzali bronić własnej bramki. Dlatego też to gospodarze szczęścia mają próbować w kontratakach. Szansę gry od pierwszej minuty dostanie na pewno pozyskany niedawno z GLKS-u Nadarzyn Jakub Wójcicki. - Fajnie byłoby się zaprezentować w takim spotkaniu, ale to nie do mnie należy decyzja - mówi zawodnik. Dzisiaj miałby na lewym skrzydle zastąpić Marcina Tarnowskiego, który przejdzie na prawą stronę boiska. Zmiany i to niemałe szykują się też w Widzewie. Trener Andrzej Kretek chce postawić na zawodników rezerwowych. - Na pewno dokonam kilku zmian w składzie, by dać szansę pokazania się piłkarzom, którzy dobijają się do pierwszego składu. Nie oznacza to, że będą gorsi - mówi opiekun łodzian. Raczej w wyjściowym składzie prowadzonego przez niego zespołu zabraknie czołowego strzelca drużyny Litwina Darvydasa Sernasa. Operacja "Widzew" w naszym klubie rozpoczęła się już w ubiegłym tygodniu. Działacze wraz z kibicami zajęli się promocją meczu. Pojedynek określany mianem "podwyższonego ryzyka" ochraniać będzie blisko 650 policjantów. Na razie nie wiadomo, czy na meczu pojawi się Zbigniew Boniek. Rodowity bydgoszczanin obecnie współpracuje z Zawiszą, ale przez wiele lat związany był z Widzewem, najpierw jako piłkarz, a potem działacz. - Zaproszenie zostało wysłane i jest szansa, że zasiądzie na trybunach - dodaje Piotr Burlikowski. Przypomnijmy, że na tym etapie gra się tylko jeden mecz. Do 2. rundy Pucharu Polski awansuje zwycięzca dzisiejszego pojedynku. Kasy biletowe (25 zł VIP i 15 zł normalny) otwarte będą od godz. 11. Początek meczu o godz. 19

Źródło: Gazeta Wyborcza