Wraca 300 w szalikach...

17.06.2010
W piłkarskim Zawiszy od ponad 12 lat (z małymi przerwami) normalnie nie jest i oczywiście po zakończeniu tego sezonu nie może być inaczej. Wielki balon z napisem AWANS dziurawy był od jesieni, aż w Zielonej Górze całkowicie zeszło z niego powietrze.
Teraz trwają gorączkowe narady co zrobić z tym fantem, gdyż poszło bokiem ok. 4 mln złotych wyłożonych przez miasto, koncertowo roztrwonionych przez prawdziwego Zawiszaka – Michała Glińskiego. Do tej miernej postaci niechętnie wracamy, aczkolwiek nie możemy wspomnieć o tym co na jego odchodne powiedział kolejny wielki fan WKS – wiceprezydent Grześkowiak cyt: „…Dzięki jego zaangażowaniu, mimo trudnych warunków, spółka jest doskonale zorganizowana, zarządzana”. Więc jeżeli tyle czasu było tak dobrze to dlaczego jest tak źle? My w przeciwieństwie do pana wiceprezydenta i niewiedzy opinii publicznej już w grudniu wiedzieliśmy, że są braki w kasie, a kwestia pozyskiwania innych źródeł dochodów zakończyła się na umowie z dostawcą niebieskich ubikacji i kilku restauracjach. Oczywiście wywarło to wpływ na zimowe okienko transferowe, gdy obeszliśmy się smakiem z zawodnikami typu Lenartowski, czy Kłus, ale transfery to historia na inne opowiadanie, choć w tym tekście z powodu dzisiejszych ciekawostek poruszona też będzie.
Dziś szuka się winnych piłkarskiej katastrofy, a także pomysłu na przyszłość. Niestety, Zawiszę będącego własnością miasta, dotknęło wszystko to, co najgorsze w stylu zarządzania miastem przez duet D&G – prowizorka, bylejakość, brak długofalowego myślenia i rozważenia różnych wariantów na przyszłość. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że spółka rok działalności zakończy z długiem ok. 200 tysięcy, a widoków na przyszły sezon nie widać. To znaczy widać, bo jednak nasi ukochani przywódcy jednak plan mają, a ten plan nazywa się Zbigniew Boniek. Tyle, że o tych planach nikt nic nie wie, a i główny bohater tego planu co miesiąc ma nowe spojrzenie na zaistnienie w spółce. Nie piszemy tego bez powodu, bo w dzisiejszym wywiadzie dla Gazety Pomorskiej wróciły stare, hydrobudownicze upiory. Wszyscy pamiętamy, że ponad 4 lata temu byliśmy bandą 200 bandziorów w szalikach, która terroryzowała CWZS, SP oraz Hydrobudowę. Dziś wg Bońka, a piórem red. Malinowskiego jest nas już 300 identyfikujących się z drużyną, a Zawisza to klub całej Bydgoszczy.
Zastanawiamy się, czemu ma służyć to stwierdzenie. Czy komuś zależy, aby znów niszczyć lub dyskredytować Stowarzyszenie Piłkarskie, jako hamulcowego rozwoju Zawiszy? (Pan Malinowski, ma w tym świetne tradycje, nawołując kiedyś prezesa CWZS do zrobienia porządku ze Stowarzyszeniem, więc retoryka, choć delikatniejsza w słowie – w wydźwięku się nie zmieniła). Nie jest winą Stowarzyszenia, że główny udziałowiec prowadził, taką a nie inną politykę, wiele razy zgłaszano nieprawidłowości w funkcjonowaniu spółki, ale zawsze były one bagatelizowane. Skutki widzimy dzisiaj – jedyną opcją jest ślepa wiara, że wjedzie Zibi na białym koniu z odsieczą (dla D&G) i uratuje ich wizerunek przed wyborami przejmując WKS ZAWISZA SA. Ok. niech przejmuje miejskie udziały, ale skąd pojawia się opcja wymuszenia sprzedaży udziałów przez SP?
Serial z Bońkiem trwa od zimy i możemy prześledzić jeszcze raz jego warunki. Więc w styczniu były one cztery: - zmiany w statucie (osoby wskazywane przez inwestora strategicznego, czyli Bońka, osoba z miasta jako właściciela obiektów i przedstawiciela SP). Następnie wzmacniać drużynę, ściągając piłkarzy bezgotówkowo – czy, Kuras z Burlikowskim tym się sugerowali nie wiemy, ale faktem jest, że przyszli tylko piłkarze na wypożyczenie bądź z kartą na ręku – efekty znamy. Kolejnym warunkiem było zakończenie tzw konfliktu prezes-kibice, prezesa pożegnano w kwietniu, więc nie ma tematu. Ostatnim i niespełnionym warunkiem okazał się awans do 1 ligi. Minęło pół roku i dziś Stowarzyszenie zaczyna przeszkadzać, choć w kwietniu podczas spotkania w Łodzi deklarował, że cyt: „Ci ludzie chcą dobrej piłki w Bydgoszczy i silnego zespołu. Uważam, że postępują logicznie i rozsądnie. Co dla mnie istotne, chcą dalej odrywać w spółce określoną rolę”. W lutym powiedział Pomorskiej, że chce wykupić 87% udziałów. Pytamy co się zmieniło? Czy wtedy nie wiedział, że istnieje Zawisza SA i SP Zawisza? Czy może to, że SP cofnęło rekomendację dla Piotra Burlikowskiego? Przypominamy, że to SP miało odpowiadać za wynik sportowy, więc nie chowa głowy w piasek i postępuje uczciwie biorąc na siebie to niepowodzenie.
Więc o co w tym wszystkim chodzi? Jak nie wiadomo, to pewnie o pieniądze, ale także co nie jest pozbawione racji, o zachowanie pozorów jak dalej D&G dbają o Zawiszę, a przy pomocy Bońka to też świetny argument w jesiennej kampanii wyborczej. Tylko dlaczego chcą to robić pozbywając się SP? Nie będzie wtedy niewygodnych pytań, nikt nie spojrzy na ręce itd., itd. Łatwiej jednej osobie potem sprzedać udziały temu tajemniczemu inwestorowi i odejść sobie ...jak z Widzewa.
Ale co by nie było i co będzie na trybunach zostanie jeszcze tych 300 w szalikach…