W Zawiszy czekają na ruch ratusza
09.06.2010
Zarząd WKS Zawisza SA ma trzy wersje planu dalszego funkcjonowania spółki. W każdej z nich decydujące będą pieniądze z ratusza, głównego sponsora bydgoskiej drużyny. Decyzja zapadnie jutro podczas spotkania akcjonariuszy
I to właśnie jest obecnie znacznie ważniejsze, niż dzisiejszy pojedynek z Polonią Słubice, kończący nieudany, bo bez awansu, sezon w II lidze. Akcjonariusze (97 proc. ma miasto, a 3 proc. spółka Zawisza) będą mieli się nad czym zastanawiać. Budowany z myślą o awansie zespół nie zrealizował zadania. To, co po rundzie jesiennej wydawało się realne, zaprzepaszczone zostało wiosną.
- Nie udało się tego osiągnąć i dlatego trudno oceniać to wszystko pozytywnie. Klub taki jak Zawisza powinien grać w znacznie wyższej lidze niż druga - mówi trener Mariusz Kuras. Dziś musi on zmobilizować swoich podopiecznych do tego, by godnie pożegnali się z bydgoską publicznością. Mogą jeszcze zająć 3. miejsce. Trudno jednak powiedzieć, czy nawet efektowne zwycięstwo spowoduje, że dostanie on od działaczy kolejną szansę.
- Ja chciałbym zostać, ale nie wiem, co będzie. Nie mam powodu, by wstydzić się tego, co robię i na pewno nie czuję się wypalony - dodaje szkoleniowiec.
Jego kontrakt kończy się 30 czerwca i w czwartek rozstrzygnie się, czy zostanie on przedłużony, czy też rozpoczną się poszukiwania nowego trenera. Nieoficjalnie wiadomo, że opinie na temat jego pracy są bardzo podzielone. Nie brakuje głosów nawołujących do zmiany.
- Zdecydowanie za szybko na taką deklarację - ucina spekulacje prezes WKS Zawisza Maciej Skwierczyński. Wiadomo, że kwestie personalne na czwartkowym posiedzeniu podejmowane będą jednak później. Najpierw akcjonariusze zajmą się bowiem losami spółki. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że jej głównym akcjonariuszem zostanie Zbigniew Boniek. Jeden z najlepszych piłkarzy w historii polskiego futbolu od początku roku prowadził negocjacje z bydgoskim ratuszem. Większościowy pakiet miałby przejąć po zakończeniu sezonu, tyle że do spełnienia był jeden warunek - awans do I ligi.
Gdy wiadomo było, że nie zostanie on spełniony, zastępca prezydenta miasta Maciej Grześkowiak długo rozmawiał z Bońkiem.
- Nie mogę ujawniać żadnych konkretów, ale możliwe jest, że pan Boniek nie zostawi klubu. Wątpię, by w obecnej sytuacji chciał przejąć akcje, ale może pomagać w inny sposób, np. jako jeden ze sponsorów lub doradca - dodaje Maciej Skwierczyński.
Wiadomo, że zarząd WKS Zawisza SA przygotował już trzy scenariusze dalszego funkcjonowania spółki. W każdym główną rolę odgrywa miasto. Trudno, by mogło być inaczej, skoro posiada 97 proc. udziałów, przez co jest głównym sponsorem piłkarzy. Wątpliwe jednak, by ratusz, podobnie jak to miało miejsce w minionym sezonie, gotów był wyłożyć ponad 3 mln zł na Zawiszę. - To będzie bardzo trudne - przyznaje zastępca prezydenta Maciej Grześkowiak.
- My też jesteśmy ciekawi, jak to wszystko ma dalej funkcjonować. Chcielibyśmy wiedzieć, czy będą środki na awans w kolejnym sezonie, czy będziemy budować młody zespół, który za 2-3 lata ma walczyć o I ligę. Od tego zależeć będą dalsze decyzje - zapowiada Karol Tonder ze Stowarzyszenia Piłkarskiego, mniejszościowego udziałowca.
Konkrety poznamy w czwartek po południu. - Najpierw o godz. 10 spotykają się akcjonariusze z zarządem spółki. Trzy godziny później dołączy do nas notariusz i rozpocznie się walne zgromadzenie - kontynuuje prezes Skwierczyński.
Jego 3-miesięczna (tyle może szefować spółce jako członek rady nadzorczej) kadencja kończy się 9 lipca. Czy zostanie przedłużona, nie wiadomo.
- Moim zadaniem było przygotować spółkę na przejęcie większości akcji przez nowy podmiot. Na razie chyba jednak do tego nie dojdzie. Zatem mój los zależy do ratusza, który ma większość - dodaje.
Początek dzisiejszego meczu na stadionie Zawiszy o godz. 17
Źródło: Gazeta Wyborcza