Stadion podniósł Zawiszę do walki!
14.05.2010
Jeżeli ktoś myśli, że horrory, niczym w książkach Stephena Kinga, dzieją się tylko w ekstraklasie, to się myli. W środowy wieczór w Bydgoszczy finisz jak żywo przypominał końcówki wtorkowych meczów w Chorzowie i Krakowie!
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry były zawodnik Ruchu Chorzów Marcin Sobczak głową z bliska zdobył zwycięską bramkę w meczu na szczycie z Ruchem Radzionków. Dzięki tej wygranej Zawisza wciąż jest w grupie drużyn ubiegających się o przepustkę do I ligi. Trenerzy bydgoskiego zespołu kilka razy w końcówce musieli wziąć głębszy oddech. Piłka a to lądowała w polu karnym, a to o centymetry mijała słupek i poprzeczkę. Kiedy jednak wszyscy kibice (prawie 4 tysiące) wstali z miejsc, w drużynę wszedł jakby nowy duch.
Po golu trybuny drgnęły w posadach. Okrzyki było słychać w oddalonych o kilkaset metrów, a nawet paru kilometrach ulicach Bydgoszczy. - Faktycznie, czuło się, że cały "stadion" żyje z nami. Że wszyscy chcą tego zwycięstwa. Na tej fali dodatkowej energii zdobyliśmy ważne trzy punkty. I co ciekawe, jako jedyni w II lidze dwukrotnie pokonaliśmy lidera z Radzionkowa - mówi trener Zawiszy Mariusz Kuras.
Nastroje przed najbliższym meczem w Wągrowcu są więc zgoła odmienne, niż jeszcze kilka dni temu. W wyjściowej jedenastce znów jednak nastąpią zmiany. Z powodu kartek zabraknie kapitana zespołu Marcina Łukaszewskiego. Wciąż niepewny po kontuzji jest występ Jacka Kosmalskiego.
Do gry wraca z kolei pauzujący ostatnio za kartki Tomasz Midzierski. W poprzednim sezonie Zawisza pokonał Nielbę 5:2. - Chcemy powtórzyć ten wynik, lecz niekoniecznie w takich samych rozmiarach - przyznaje Kuras. Mobilizacja wśród kibiców, którzy jeżdżą za drużyną po całej Polsce, jest jeszcze większa. Co to będzie, jak Zawisza w przedostatniej kolejce zagra w Toruniu w derbach z Elaną... Wszystko jednak zależy od wyników, które w ostatniej kolejce ułożyły się dla bydgoszczan idealnie.
Źródło: Futbol News