Zawisza Bydgoszcz wygrał we Wrocławiu!

29.04.2010
Gracze z Bydgoszczy zrobili to, co do nich należało. Pokonali na wyjeździe Ślęzę, ostatnią drużynę w tabeli. Już w sobotę o wiele trudniejsze zadanie - pojedynek z Górnikiem Polkowice. Rywalem do awansu.

ŚLĘZA WROCŁAW - ZAWISZA BYDGOSZCZ 0:2 (0:1)

Bramki: Dąbrowski (25), Maziarz (80).
ZAWISZA: Witan - Midzierski, Dąbrowski, Łukaszewski, Warczachowski - Stefańczyk (74 Podgórski), Szczepan, Piętka (77 Batata), Tarnowski - Maziarz, Sobczak (59 Magdziński).
Żółte kartki: Szczepan, Warczachowski.

W porównaniu z przegranym meczem z Olimpią w wyjściowym składzie Zawiszy zaszły trzy zmiany. W środku pola Tomasz Szczepan i Rafał Piętka zastąpili Sergio Batatę i Andrzeja Rybskiego. Z kolei na prawej pomocy za Jacka Magdzińskiego zagrał Cezary Stefańczyk, a za niego na prawej obronie wystąpił Tomasz Midzierski.

Od początku meczu przewagę uzyskali zawiszanie. Grali agresywniej i szybciej niż w sobotnim pojedynku. Efektem przewagi były stałe fragmenty gry - rzuty rożne i wolne. Najlepszą okazję miał już w 4. minucie Marcin Sobczak, który po dośrodkowaniu Tomasza Warczachowskiego główkował, ale minimalnie niecelnie.

W 25. minucie niebiesko - czarni objęli prowadzenie. Z własnej połowy na akcję zdecydował się Maciej Dąbrowski. Minął kilku rywali i strzałem zza pola karnego w długi róg pokonał Grzegorza Paukszta. Pod koniec pierwszej połowy mogło być 2:0, ale nikt nie potrafił doskoczyć do bezpańskiej piłki po dośrodkowaniu Stefańczyka.

Ten sam zawodnik mógł zdobyć drugą bramkę dla Zawiszy chwilę po wznowieniu gry po przerwie. Po akcji Marcina Tarnowskiego piłka trafiła do Sobczaka, a ten odegrał do Stefańczyka. Jednak bramkarza Ślęzy po jego strzale odbił piłkę na róg.

W 80. min. padło rozstrzygnięcie. Bydgoszczanie przeprowadzili wzorcową akcję. Tarnowski z pierwszej piłki zagrał do Jacka Magdzińskiego. Ten błyskawicznie posłał prostopadłe podanie do Maziarza, który wyszedł sam na sam z bramkarzem Ślęzy i bez kłopotów go pokonał.

Jeszcze w samej końcówce wynik podwyższyć mógł Jacek Magdziński, ale po dośrodkowaniu Tarnowskiego główkował nad bramką.

Po meczu cała ekipa Zawiszy udała się do Polkowic oglądać spotkanie: Górnik - Ruch Radzionków.

Źródło: Gazeta pomorska