- Wyniki uzyskiwane na wyjazdach przez pański zespół nikogo nie satysfakcjonują. Dlaczego Zawisza na wyjazdach i u siebie to dwie różne drużyny?
- Problem jest złożony. Nie uważam wcale, że gramy o wiele gorzej na wyjazdach. Jeśli chodzi o mecz w Legnicy, to mało kto zauważa, że zagraliśmy bez czterech podstawowych zawodników, a dwóch kolejnych wystąpiło z kontuzjami, wyłącznie na własną prośbę. Nie mogę zarzucić moim piłkarzom tego, że nie walczyli. Mieliśmy mniej klarownych sytuacji niż Miedź, lecz gdyby Jacek Kosmalski był w swojej optymalnej dyspozycji, to pewnie wykorzystałby okazję, a nie musiał skupiać się na bolącym mięśniu. Był pan w Turku oraz w Legnicy i widział pan oba mecze. Uważam, że w Legnicy zagraliśmy lepiej. Punktów mamy tyle samo, jednak gra była lepsza. Zabrakło skuteczności.
- Rywale tymczasem wygrywają i uciekają. Ruch Radzionków ma już nad Zawiszą 7 punktów przewagi.
- Chciałbym zauważyć, że jesienią była podobna sytuacja. Ruch po czterech meczach miał nad nami tyle samo punktów przewagi, bo wygrał wszystkie mecze, a my mieliśmy na koncie dwie porażki. Potem zaczęliśmy grać jednak coraz lepiej i skuteczniej. Wygraliśmy w Radzionkowie i byliśmy liderem. Wierzę, że teraz będzie tak samo i będziemy zwyciężać. Proszę zauważyć, że Zagłębie Sosnowiec w czterech meczach zdobyło 7 punktów, my w trzech mamy dwa mniej. Do rozegrania pozostał nam mecz zaległy. W przypadku wygranej przeskoczymy Zagłębie, a przypominam, że druga lokata też da awans.
- Czy kontuzje, które dotknęły zawodników, to efekt długiego przygotowywania się do sezonu na sztucznej murawie i przejścia na rozmoknięte boiska naturalne?
- Może pan napisać, że popełniłem błąd w przygotowaniach. Moi krytycy będą zadowoleni.
- Nie interesuję się krytykantami tylko problemem. Proszę o odpowiedź.
- Trudno to jednoznacznie wytłumaczyć. Pewnie jakieś ziarno prawdy w tym jest. Trzeba się dokładnie przyjrzeć poszczególnym przypadkom i wtedy będzie można wyciągnąć wnioski. Jest jeszcze jeden problem, o którym na razie nie chcę mówić. Jeśli rozmawiamy poważnie, to stwierdzam z całą mocą, że zespół jest dobrze przygotowany do sezonu. Urazy się zdarzają, bo to jest sport kontaktowy. Nie unikniemy tego.
- Po tym co od pana usłyszałem wypada uzbroić się w cierpliwość i z optymizmem patrzeć w przyszłość.
- Spotkań jest jeszcze dużo do rozegrania i wiele punktów do zdobycia. Jestem przekonany, że dla nas też nadejdą lepsze dni i zaświeci słońce.
WIĘCEJ TYLKO W ŚRODOWYM WYDANIU PAPIEROWYM "POMORSKIEJ"! ZAPRASZAMY DO LEKTURY!
Źródło: Gazeta pomorska