Oświadczenie Marcina Brachowskiego

02.04.2010 Z zaniepokojeniem obserwuję zawirowania wokół II-ligowej drużyny bydgoskiego Zawiszy. Sytuacja związana z funkcjonowaniem spółki WKS Zawisza S.A., zwłaszcza osobą prezesa Michała Glińskiego i jego sposobem zarządzania spółką miejską, rodzi obawy o właściwe wykorzystywanie środków publicznych, którymi gospodaruje. WKS Zawisza S.A., w której większość udziałów posiada Miasto Bydgoszcz, jest własnością wszystkich mieszkańców Bydgoszczy i to dla nich powinna działać. Pojawiające się informacje o łamaniu statutu spółki przez jej prezesa, a także brak reakcji ze strony głównego udziałowca, reprezentującego setki tysięcy Bydgoszczan, a nie kilku urzędników budzi wątpliwości w intencje zmierzające do budowy silnej piłki nożnej w mieście. Hasło „Razem - Dla dobra bydgoskiej piłki” wydaje się w tej sytuacji czystą ironią, skoro prezes spółki i władze miejskie zaogniają konflikt z najważniejszym podmiotem, jakim są kibice. To przecież dla nich działa spółka, to im ma przynosić radość gra piłkarzy Zawiszy, to wreszcie dzięki nim możemy cieszyć się osiąganymi wynikami. Gdyby nie kibice Zawiszy, pasjonaci i społecznicy, klub nie byłby teraz w II lidze, bardzo możliwe, że nie byłoby go wogóle. Jako kibic Zawiszy od ponad 20 lat, chodziłem na mecze w IV i V lidze, które oglądała grupa osób, bez których nie byłoby możliwości dalszego funkcjonowania klubu. Dziwnym wydaje się więc traktowanie ich jako wrogów bydgoskiego klubu. To nie oni są przyczyną konfliktu. Leży ona gdzie indziej. Zastanawia sposób myślenia władz miejskich, skoro w jednej spółce miejskiej wymieniają prezesa, który zadłużył klub, a w innej dają takiemu prezesowi dodatkowe środki na działalność, mimo, iż nie realizuje zaplanowanego budżetu, a pozyskane środki od sponsorów są niewielkie. Dodatkowo uderza się też w głównego sponsora – kibiców, Bydgoszczan, podnosząc ceny biletów na najważniejszy mecz o 100%. Przedłużają się też negocjacje z inwestorem, który chciałby odkupić udziały w spółce. Udziały, które władze miejskie chcą z jednej strony sprzedać, a z drugiej komplikują osiągnięcie porozumienia z zainteresowaną stroną. Czy dlatego, że jednym z warunków przejęcia udziałów będzie zmiana na stanowisku prezesa? Czy może dlatego, że władze miejskie w przypadku awansu drużyny ogłoszą swój sukces, a w przypadku jego braku zrzucą winę na kibiców? Apeluję zatem o jak najszybsze zakończenie konfliktu dla dobra bydgoskiej piłki, zwłaszcza wobec perspektywy walki o awans do I ligi. Czasem trzeba podejmować trudne decyzje, może warto porzucić emocje i dla dobra sportu bydgoskiego i Zawiszy usiąść do stołu i wspólnie (Miasto, SP Zawisza i przyszły inwestor) wybrać nowego prezesa, który pokieruje klubem do momentu przejęcia udziałów przez inwestora, uspokoi sytuację i pozwoli na spokojną walkę o awans.

Źródło: www.brachowski.pl