Piłkarze Zawiszy dopiero zaczęli swe mecze, których stawką jest awans do I ligi, a już w pierwszym spotkaniu w Bydgoszczy rozgorzała na nowo pierwsza wojna w spółce WKS Zawisza SA. Od niemal roku toczą ją kibice, żądający dymisji prezesa Michała Glińskiego. W sobotę około tysiąca z nich przeszło wzdłuż korony stadionu wykrzykując hasła przeciwko prezesowi klubu.
Druga wojna zaczęła się całkiem niespodziewanie po meczu z Unią Janikowo. Wiceprezes WKS Zawisza Piotr Burlikowski ogłosił, że nie zgadza się z wieloma decyzjami Glińskiego, zagroził dymisją. O co chodzi - nie chce na razie mówić. - Poprosiłem o zwołanie rady nadzorczej, żeby o tym powiedzieć i rozmawiać o funkcjonowaniu spółki. Do tego czasu nie będę niczego komentował publicznie - powiedział "Gazecie" Burlikowski, który w WKS Zawisza odpowiada za sprawy sportowe. Jest architektem tej drużyny, ściągnął zimą kilku zawodników z ekstraklasy. Był dyrektorem sportowym w Koronie Kielce i Arce Gdynia. W ubiegłym roku został zastępcą Glińskiego, którego nominował ratusz. Wczoraj Burlikowski poprosił o urlop. W piątek zostanie zwołana rada nadzorcza, która zajmie się tym sporem. Będzie także debatować nad wnioskiem Marcina Jałochy (członka RN z ramienia SP Zawisza) o ocenę stanu finansów spółki.
Dlaczego wiceprezes Burlikowski nie chce z panem dalej współpracować? - pytamy szefa WKS Zawisza.
- Nie wiem, o co mu chodzi. Konferencja prasowa po meczu to nie miejsce dla przedstawiania swoich pretensji. Od tego jest zarząd czy rada nadzorcza - odpowiada Gliński odpowiadający za finanse. Jego zadaniem było ściągnięcie sponsorów do klubu, a działa on tylko dzięki miejskim pieniądzom. W tym roku ratusz przekazał 1,3 mln zł. Szansą na znalezienie sponsorów jest ciągle Zbigniew Boniek, który chce wykupić akcje Zawiszy od miasta. Negocjacje się przedłużają. Zastępca prezydenta Bydgoszczy Maciej Grześkowiak poinformował nas wczoraj, że prawdopodobnie w ciągu kilku tygodni sprawa zostanie załatwiona.
Spór w Zawiszy zaogniła jeszcze trzecia wojna, która wybuchła w sobotę. Poszło o stoisko z grillem. Zaczął klub, który nakazał ochroniarzom zlikwidować grilla i stanowisko z pamiątkami prowadzone na stadionie przez kibiców. Na czas tej akcji zamknięto bramy, przed którymi stało ponad 2 tysiące ludzi. Była także niestety chuligańska reakcja - grupa kibiców zdemolowała wystawionego na stadionie oficjalnego, klubowego grilla. Wczoraj WKS Zawisza poinformował, że przekazał nagranie z monitoringu policji, która ma ustalić sprawców. Powyższe akty wandalizmu (...) zmuszają do podjęcia zdecydowanych działań w celu zapewnienia kulturalnego dopingu i spokojnego oglądania meczu. (...) Już od najbliższego spotkania z Ruchem Radzionków liczba pracowników ochrony ulegnie zwiększeniu. Szczególnie restrykcyjnie egzekwowane będzie pozostawanie kibiców na swoich miejscach w trakcie widowiska" - czytamy w komunikacie spółki.
- Wygląda na to, że komuś zależy na zaognieniu sytuacji. Apeluję do kibiców, żeby nie dali się sprowokować i na kolejnym meczu zachowali spokój. Będę podczas rady nadzorczej oczekiwał odpowiedzi, dlaczego zamknięto bramy stadionu przed spotkaniem z Unią Janikowo. To mogło doprowadzić do tragedii. Niestety odnoszę wrażenie, że na dalekim miejscu znalazła się piłka nożna i sportowy awans zespołu - mówi Marcin Jałocha, członek rady nadzorczej spółki z ramienia Stowarzyszenia Piłkarskiego.
A losy awansu będą właśnie w dużej mierze zależeć od najbliższego meczu Zawiszy w Bydgoszczy z liderem II ligi, Ruchem Radzionków. Wczoraj klub ogłosił także, że podnosi ceny biletów na ten pojedynek (normalne na trybunę A i B po 20 zł, VIP-owski - 30 zł). Musi bowiem zwiększyć ochronę
Źródło: Gazeta Wyborcza