Zdaniem Zbigniewa Bońka, poprawki naniesione przez włodarzy miasta do treści porozumienia, stawiają sprawę przejęcia przez niego większości udziałów w spółce w niekorzystnym świetle.
Ostatnia wypowiedź legendarnego polskiego piłkarza (wychowanka Zawiszy), mieszkającego na stałe w Rzymie, który chce pomóc bydgoskiemu klubowi, wywołała falę spekulacji.
Na oficjalnej stronie spółki ukazał się bowiem komunikat, że doszło już do porozumienia pomiędzy prezydentem Bydgoszczy Konstantym Dombrowiczem a Zbigniewem Bońkiem, dzięki czemu klub zwiększył swoje możliwości finansowe, jeśli chodzi o transfery, tak bardzo potrzebne, by powalczyć o awans do I ligi. Popularny „Zibi” mówi jednak wprost: - Od dwóch miesięcy nie rozmawiałem z panem prezydentem.
Każdy pilnuje swojego interesu
Może i nie musiał, bo tematami sportowymi zajmuje się w ratuszu wiceprezydent Maciej Grześkowiak. Ten po otrzymaniu wstępnego porozumienia, zapoznał z jego treścią drugiego mniejszościowego akcjonariusza, Stowarzyszenie Piłkarskie „Zawisza”. - Jeśli tak to ma wyglądać, to my nie mamy żadnych zastrzeżeń - stwierdzili działacze SP.
Nad dokumentami pochylili się jednak ratuszowi prawnicy. Naniesiono poprawki, które - niestety - mogą być kością niezgody. Boniek oficjalnie twierdzi, że odesłane porozumienie stawia sprawę przejęcia przez niego udziałów w spółce w trudnym świetle, ponieważ zostało ono zmienione.
Negocjacje prawdopodobnie jeszcze trochę potrwają, lecz od razu pojawiły się obawy o szczęśliwy ich finał. Boniek to człowiek konkretny i stawia sprawę jasno: jeśli ma mieć w spółce decydujący głos, trzeba zgodzić się na jego warunki.
Maciej Grześkowiak podchodzi do tematu spokojnie. - To są poważne rozmowy i nie można ich prowadzić pod presją - zauważa.
Czy Boniek zdecyduje się na wykup akcji, trudno na razie powiedzieć. Sprawa rozbija się również o to, kto ma stać na czele zarządu spółki. W założeniu miasto ma pozostać większościowym akcjonariuszem tylko do końca tego sezonu. W związku z tym optuje pewnie za tym, żeby funkcję prezesa sprawował nadal Michał Gliński.
Konflikt jeszcze potrwa?
To wszystko oznacza, że wiosną nadal będziemy obserwować na meczach w Bydgoszczy protesty kibiców, którzy - podobnie jak SP Zawisza - są z prezesem Michałem Glińskim skłóceni.
Boniek w oczekiwaniu na osiągnięcie płaszczyzny porozumienia, postanowił jednak przesłać... darowiznę. - Przekazuję pewną kwotę, dzięki której uda się pozyskać nowych piłkarzy i zwiększyć wartość drużyny. Traktuję to jako darowiznę - stwierdził na antenie TVB.
Kolejny ruch przez Zibiego został więc wykonany. W dalszym ciągu będą natomiast prowadzone negocjacje odnośnie przejęcia przez niego udziałów. - Już na wstępie trzeba sobie wyjaśnić wszelkie kwestie organizacyjne, żeby nie było żadnych niedomówień - wyjaśnia Jacek Masiota, przewodniczący Rady Nadzorczej WKS Zawisza.
Rywale nie śpią!
Przypomnijmy, że w tym roku ze środków miasta spółka pozyskała kolejne 1,3 miliona złotych. Wydatków jest jednak sporo. Brakuje pieniędzy na podpisanie umów z nowymi zawodnikami. Wszystko wskazuje na to, że bramkarz Basić i obrońca Batata u nas zostaną, lecz nie ma już pewności, czy dojdą kolejni nowi gracze. Być może jednego dnia zabrakło do pozyskania z Cracovii Dariusza Kłusa. Sprawę wzięło w swoje ręce Zagłębie Sosnowiec, jeden z najgroźniejszych rywali Zawiszy do awansu, i Kłusa ma już u siebie.
- To był właśnie zawodnik, którego nazwiska nie chciałem ostatnio zdradzać - przyznaje trener Zawiszy, Mariusz Kuras. I dodaje: - Jeśli faktycznie znalazły się środki na transfery, to tylko się cieszyć. Szkoda jedynie, że zostało niewiele czasu, żeby ściągnąć dobrej klasy zawodnika. A nie chcemy takich, którzy nie trenowali w klubach i na dojście do formy musielibyśmy czekać jeszcze przez miesiąc. Na to nie mamy czasu.
Na szczęście, ostatnie występy zawiszan napawają optymizmem. Bydgoszczanie bez kontuzjowanych napastników Sobczaka i Kosmalskiego zremisowali w sobotę z Arką. - Mam nadzieję, że będę miał obu do dyspozycji na sobotni sparing z Victorią - powiedział Kuras.
Źródło: Express bydgoski