Lojalnie uprzedzamy - nasza cierpliwość się kończy...
22.02.2010
Festiwal błazenady i niekompetencji prezydentów oraz "ich prezesa" Zawiszy trwa niestety w najlepsze. Negocjacje ciągną się w nieskończoność, ale na stronie spółki mamy informację o porozumieniu między Dombrowiczem a Zbigniewem Bońkiem. Wszystko pięknie za wyjątkiem jednego szczegółu - "Zibi" oświadczył w niedzielnych wiadomościach sportowych TVB, że z prezydentem rozmawiał ze 2 miesiące temu, a odesłany projekt współpracy został wywrócony do góry nogami. Dziś "prezes" na łamach Pomorskiej usiłuje przekonać, że miasto nie gra na zwłokę, jak sugerują autorzy artykułu. Mało tego gliński twierdzi, że ma nawet korespondencję mailową w tym temacie - czy mamy przez to rozumieć, że prezydenci przesyłają maile od Bońka do spółki, aby "prezes" był na bieżąco??? Widocznie takie standardy negocjacyjne panują w bydgoskim ratuszu. My coś o tym wiemy, pamiętamy co się działo w czerwcu 2009, kiedy miała powstać spółka. Porozumienia nie ma - jest darowizna, taką wersję przedstawił Boniek i taka jest prawda.
Tematu posiłków już nie mamy chęci ciągnąć dalej, bo wyciąganie tych historii działa na szkodę klubu, nie mniejszym niż ponad półroczna działalność glińskiego. Jeżeli już zdecydował się wystosować sprostowanie, to szkoda, że nie powiedział, jak to chciał pismo z prośbą o zgodę na posiłki.
Następną żenującą historią jest kwestia przygotowania kolejnego raportu Rady Nadzorczej. Raport można by przygotować, ale nikt w spółce nie chce przekazać odpowiednich dokumentów - raport miał być gotowy w styczniu.
A my lojalnie uprzedzamy - nasza cierpliwość się kończy...