A' propos - Kto gra na zwłokę?

22.02.2010

Już od kilkunastu dni apelujemy do Macieja Grześkowiaka, zastępcy prezydenta Bydgoszczy, o szybkie zakończenie rozmów ze Zbigniewem Bońkiem dotyczących przejęcia przez niego większościowego pakietu akcji w spółce WKS Zawisza.

Niestety, nie wiedzieć czemu sprawa jest przeciągana.

To bydgoskim prezydentom zależało na szybkim pozyskaniu nowego inwestora. Zgodził się być nim Boniek, lecz postawił warunki. Wstępnie je zaakceptowano, ale w minionym tygodniu ratusz je zmienił. W każdym z punktów.

Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o... - mówi przysłowie. O pieniądze, też, ale obecnie bardziej o personalia. Włodarze miasta, jak Częstochowy, bronią prezesa Michała Glińskiego. Boniek ma inne zdanie w tej kwestii. I ma do tego prawo jako przyszły właściciel.

Jeśli chodzi o pieniądze, to ,,Zibi'' deklarował od samego początku, że pomoże Zawiszy bez formalnego porozumienia z władzami miasta. Jak zapowiedział, tak zrobił i od poniedziałku Piotr Burlikowski, wiceprezes klubu, może finalizować kolejne trzy wzmocnienia drużyny. Niestety, Dariusz Kłus, który był przymierzany do bydgoskiej drużyny wylądował w Zagłębiu Sosnowiec, a więc u największego rywala do awansu. Wszystko przez zwłokę bydgoskich prezydentów.

Na oficjalnej stronie spółki pojawił się natomiast komunikat, że klub zwiększył swoje możliwości finansowe w wyniku porozumienia prezydenta Konstantego Dombrowicza ze Zbigniewem Bońkiem (!) Według naszych informacji to nieprawda, bo panowie nie widzieli się co najmniej od pół roku. Jak więc miało dojść do porozumienia?

I jeszcze jedna kwestia. Prezes Gliński odmówił w minionym tygodniu kierownikowi drużyny zaliczki na kolację dla zespołu po sobotnim meczu w Gdyni. To bardzo nieprofesjonalne. Prezes zawsze przypominał, że w przeszłości był zawodnikiem... Zawiszy.

Źródło: Gazeta pomorska