Na razie nasz mikrocykl treningowy wygląda tak, jak sobie zaplanowaliśmy, lecz im dłużej będzie trwał, tym gorzej. Już jedną kolejkę przełożono. Nie wiadomo, czy z drugą nie trzeba będzie zrobić to samo. W związku z tym nasz okres przygotowawczy przedłuży się do czterech miesiący. To ewenement na skalę światową!
Na jednym ze styczniowych zajęć przeprowadzone były testy szybkościowe. Coś już one Panu dały, można wyciągać jakieś wnioski?
Będziemy jeszcze te testy powtarzać w marcu. Zobaczymy, jak zawodnicy będą wyglądać pod tym względem na początku przyszłego miesiąca. Teraz ćwiczymy na sztucznej płycie, w hali i na siłowni.
Czy na 6 marca, na dzień, w którym miała zainaugurować II liga, zaplanowaliście już sparing?
Tak, właśnie „zaklepaliśmy” kontrolne spotkanie z Wigrami Suwałki. Szkoda, że ligę zaczniemy trochę później, bo nie chciałbym dwóch pierwszych meczów rozgrywać na wyjeździe. Trudno bowiem powiedzieć, jakie boisko zastaniemy we Wrocławiu. I tydzień później w Turku.
Czekamy na sygnał, czy w budżecie starczy środków na nabytki. Jeśli uda się pozyskać bramkarza Basicia, obrońcę Batatę i jeszcze jednego zawodnika, to liczyłaby ona dwudziestu zawodników. Jakościowo byłaby silna, ale wciąż bardzo wąska.
Którego z nowych graczy bierze Pan pod uwagę?
Nazwiska nie podam. Ale to chłopak, który ostatnio występował w ekstraklasie i jego przyjście byłoby dla Zawiszy sporym wzmocnieniem. To uniwersalny gracz, można go wykorzystać i w obronie i w pomocy.
Jak odbiera Pan informacje o nowym udziałowcu w Zawiszy....?
Miałem przyjemność rozmawiać ze Zbigniewem Bońkiem kilka razy w życiu. Jak grał w Widzewie, to siedziałem na ławce w Pogoni. Kiedy już wybiegłem na boiska ekstraklasy, Boniek był już w Juventusie. Jeśli ma nam pomóc, chciałbym, aby nastąpiło to jak najszybciej!
Sparingi w weekend na sztucznej płycie Zawiszy
Źródło: Express bydgoski