- Takich jak Artur Lenartowski, którego ostatecznie w barwach Zawiszy nie zobaczymy?
- Artur jest bardzo perspektywicznym zawodnikiem, lubianym człowiekiem i dobrym piłkarzem. Gdy się rozstawaliśmy, nie powiedzieliśmy, że sprawa jest skreślona. Zwłaszcza, że widać było, że Lenartowski chce zostać u nas i dobrze czuje się w Bydgoszczy. W tym momencie jednak Raków Częstochowa planuje przystąpić do rozgrywek. Moim zdaniem nie może być jednak tak, że jeden transfer ratuje klubowi cały budżet. Nie jesteśmy jeszcze taką potęgą, żeby wnioskować, że jak zgłasza się Zawisza, to można windować cenę. Rozumiem jednak sytuację klubu z Częstochowy i Jerzego Brzęczka (objął kilka dni temu stanowisko pierwszego szkoleniowca II-ligowej drużyny - dod. red.), który chce mieć do dyspozycji dobrego zawodnika.
- Panu również przydaliby się kolejni wartościowi gracze... Czy Tomislav Basić oraz Sergio Batata mają szanse, żeby podpisać umowy z Zawiszą?
- Na dzisiaj (rozmowa przeprowadzona we wtorek wieczorem), na godzinę 19:00 w tej sprawie jest pat. Nie mamy pieniędzy w budżecie płacowym i zawodnicy o tym wiedzą. Rozmawialiśmy z piłkarzami i oni mają świadomość aktualnej sytuacji. Być może coś zmieni się do końca przyszłego tygodnia, gdy w klubie ma pojawić się nowy inwestor. Wówczas bardzo prawdopodobne, że zarówno Basić, jak i Batata byliby do załatwienia. Zresztą, jak sądzę, nie tylko oni... Wiadomo jednak, że nie będą czekali w nieskończoność. Batata jest w kręgu zainteresowań Motoru Lublin, gdzie trenerem jest bardzo dobrze znający go Bogusław Baniak. Nie wiem z kolei, jak wygląda sytuacja "Tomiego"... Obecnie kadra wygląda na silną personalnie, ale nie jest zbyt liczna. Mam do dyspozycji siedemnastu zawodników z pola oraz trzech bramkarzy. Biorąc pod uwagę długą rundę wiosenną, kartki, kontuzje, nie jest to oszałamiający wynik.
Źródło: Sportowa Bydgoszcz